Sąd odrzucił milionową kaucję. Strauss-Kahn zostanie w areszcie

Aktualizacja:

Dominique Strauss-Kahn zostanie w areszcie - taką decyzję podjął dziś nowojorski sąd po około półtoragodzinnym przesłuchaniu szefa MFW. Wnosił o to prokurator, argumentując, że istnieją obawy, iż Strauss-Kahn ucieknie do Francji. Prawnicy szefa MFW zaproponowali natomiast zamiast aresztu milion dolarów kaucji. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 20 maja.

Podczas przesłuchania obrońcy Dominique'a Strauss-Kahna starali się udowodnić, że szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest niewinny. Jak twierdzili w czasie rzekomej napaści seksualnej na pokojówkę Strauss-Kahn był w restauracji, gdzie razem ze swoją córką jadł obiad. Prawnicy zapewniali, że "osoba, z którą jadł potwierdzi to". Obrońcy powiedzieli także, że ich klient będzie "w pełni współpracował przy wyjaśnianiu tej sprawy".

Prokuratura apelowała o areszt

Prokuratorzy argumentowali natomiast, że pozostawienie Strauss-Kahna w areszcie jest koniecznie, ponieważ "jeśli uciekłby on do Francji, nie można by go zmusić do powrotu". (Pomiędzy Francją i USA nie ma umowy o ekstradycji - red.)

Co więcej, prokuratorzy mówili, że szef MFW "mógł być już wcześniej zamieszany w podobną sprawę". Jak zapewnili toczy się śledztwo, które ma to wyjaśnić.

Jadł obiad z córką

Wcześniej francuskie radio RMC podało, że adwokaci szefa MFW odtworzyli minuta po minucie dzień, w którym miało rzekomo dojść do próby gwałtu i twierdzą, że w południe zapłacił on za pokój, oddał klucz i opuścił hotel. Następnie poszedł ze swoją córką do restauracji, gdzie zjedli obiad. Później zamówił taksówkę i pojechał na lotnisko.

Przedstawiony plan dnia, według prawników Strauss-Kahna świadczy o tym, że ich klient jest niewinny, ponieważ w czasie, kiedy rzekomo miał zaatakować pokojówkę, nie było go już w hotelu.

Prawnicy zapewniają też, że mają dowody i świadków, którzy mogą potwierdzić niewinność ich klienta.

"Gonił nago, zmusił do seksu oralnego"

Odmienną wersję wydarzeń przedstawia pokojówka hotelu Sofitel w Nowym Jorku. Według zeznań kobiety, miała ona wejść do do apartamentu Strauss-Kahna (wartego 3 tys. dol. za noc) w sobotę ok. godz. 13 (18 czasu polskiego), aby posprzątać, gdyż powiedziano jej, że apartament jest pusty. Wtedy, jak powiedziała, szef MFW "wyszedł nago z łazienki, pobiegł za nią do przedpokoju i wciągnął do sypialni, gdzie zaczął napastować ją seksualnie". Kiedy zaczęła uciekać miał ją gonić, po czym "zaciągnąć do łazienki, z której zablokował wyjście, i tam zmusił ją do seksu oralnego".

Potem, jak zeznała kobieta, wyswobodziła się i uciekła z pokoju, a następnie opowiedziała o całym zajściu personelowi hotelowemu.

Gdy nowojorscy policjanci przybyli do hotelu, Strauss-Kahna już nie było. Pozostawił tam jednak kilka rzeczy i swój telefon komórkowy. Pokojówkę policja przewiozła do szpitala, gdyż odniosła lekkie obrażenia.

USA: mamy zaufanie do MFW

Tymczasem Stany Zjednoczone zapewniły w poniedziałek, że w dalszym ciągu mają zaufanie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i zdolności tej instytucji do realizowania jej misji. Rzecznik Białego Domu Jay Carney poinformował o tym na pokładzie Air Force One dziennikarzy, towarzyszących prezydentowi Barackowi Obamie w podróży do Tennessee.

Także przedstawiciel resortu skarbu Neal Wolin podkreślił, że Stany Zjednoczone są przekonane, iż MFW może nadal pełnić swą rolę. Wolin wypowiedział się na ten temat w programie jednej z telewizji australijskich.

Usłyszał zarzuty

62-letni Strauss-Kahn został zatrzymany na w nocy z soboty na niedzielę czasu lokalnego, na około 10 minut przed startem, gdy był już na pokładzie samolotu Air France na lotnisku JFK. Usłyszał on wczoraj zarzuty, usiłowania gwałtu, napaści seksualnej i bezprawnego uwięzienia pokojówki hotelowej. MFW poinformował, że obowiązki Strauss-Kahna przejmie wicedyrektor wykonawczy Funduszu John Lipsky.

Źródło: Reuters