Rzucą euro na pomoc Hiszpanom i Włochom


Wspólny nadzór nad bankami i uruchomienie pomocy dla Hiszpanii i Włoch - to najważniejsze ustalenia szczytu w Brukseli, o jakich poinformował przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Na stanowisku przewodniczącego eurogrupy pozostawiono premiera Luksemburga, Jean-Claude Junckera.

Obrady unijnych przywódców trwały w Brukseli tradycyjnie, od czwartku wieczorem do piątku nad ranem.

Głównym tematem tego spotkania, które wcześniej zaplanowano na piątek, były problemy Włoch i Hiszpanii oraz sposoby ich rozwiązania. Na skutek rosnących kosztów obsługi długu oba kraje znajdują się pod coraz większą presją rynków finansowych.

"To nie jest szantaż"

Szczyt zdominowały spory przywódców o środki antykryzysowe. Hiszpania i Włochy domagały się pilnych decyzji, by obniżyć ich koszty obsługi długu. Od tego uzależniają zgodę na inne postanowienia szczytu, jak np. pakt na rzecz wzrostu.

- To nie szantaż, ale doskonale rozumiem problemy tych krajów, że chcą szybkich decyzji, które ustabilizują sytuację - mówił na konferencji prasowej około pierwszej w nocy prezydent Francji Francois Hollande. - I Mario Monti (premier Włoch) i Mariano Rajoy (premier Hiszpanii) uprzedzili mnie, że nie mogą zgodzić się na częściowe porozumienie - powiedział Hollande. W tym czasie szczyt przywódców 27 państw UE toczył się już tylko w gronie "17" ze strefy euro. Siedzibę szczytu opuścili koło godziny pierwszej szefowie rządów Bułgarii, Węgier oraz Polski - premier Donald Tusk, a także kolejni spoza eurolandu. Sam Hollande przyznał, że zarówno unia bankowa jak i unia polityczna są skierowane "w pierwszym rzędzie przede wszystkim do 17, a nie 27".

"Dyskusja nie jest zablokowana"

Szczyt euro miał odbyć się dopiero w piątek na obiedzie, ale kłopoty wspólnej waluty i determinacja Montiego zmieniły program. Tematem nocnych rozmów była zarówno długoterminowa reforma unii walutowej i monetarnej, jak problemy Hiszpanii i Włoch, które wymagają decyzji "na dziś i jutro", przekonywali politycy tych państw. - Dwóm krajom zależy, by było porozumienie zarówno w sprawie krótko-, jak i długoterminowych środków stabilizacji finansowej. Dyskusja nie jest zablokowana, kontynuujemy rozmowy - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy na konferencji prasowej jeszcze przed północą. Te kraje to Włochy i Hiszpania, które na skutek rosnących kosztów obsługi długu znajdują się pod coraz większą presją i domagają się "krótkoterminowych środków stabilizacji euro". Włochy chcą skupu ich obligacji przez fundusz ratunkowy strefy euro EFSF, Hiszpania nalega, by pomoc dla jej banków została bezpośrednio zasilona z funduszu ratunkowego eurolandu. Na te działania nie zgadzają się jak na razie Niemcy, które jako największa gospodarka strefy euro, ponoszą największe ich koszty. Niemieccy dyplomaci argumentują, że dotychczasowy skup włoskich obligacji przez Europejski Bank Centralny przyniósł tylko krótkotrwałe efekty.

Ostatecznie jak poinformował nad ranem Van Rompuy, zdecydowano o udzieleniu dalszej pomocy Hiszpanii i Włochom. Nie podał jednak szczegółów. Premier Włoch powiedział dziennikarzom, że jest zadowolony z wyników obrad, ale również nie przedstawił ich konkretnych wyników.

Bez decyzji o unii federalnej

Na dalszy plan na szczycie spadła reforma eurolandu - na podstawie raportu Hermana Van Rompuya na temat "wizji przyszłej unii walutowej i gospodarczej". Zawarte w nim propozycje to: niewymagająca zmiany traktatu unia bankowa, czyli reforma europejskiego systemu bankowego otwarta dla 27 państw, ale wszytko skazuje na to, że będzie ograniczona do "17", bo kraje spoza euro, w tym Polska, podchodzą bez entuzjazmu; zdecydowane wzmocnienie kontroli nad budżetami narodowymi państw euro (jak chcą Niemcy określając projekt unią polityczną lub fiskalną), z czym wiązałoby się przekazanie kompetencji do Brukseli, a nawet utworzenie europejskiego "resortu finansowego".

Jeśli ktoś spodziewał się na szczycie decyzji o Europie federalnej, to był źle poinformowany - powiedział Hollande. Przypomniał, że w tej sprawie mają zapaść decyzje co do kalendarza dalszej pracy, a nie co do treści. To samo mówił Van Rompuy na swej konferencji. Na szczycie (zgodnie z planem kończy się w piątek do obiadu) ma natomiast zapaść decyzja, co do Paktu Wzrostu i Zatrudnienia jako uzupełnienia do niedawno przyjętego w formie traktatu międzyrządowego Paktu Fiskalnego (by wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych). Hollande już w kampanii wyborczej zapowiedział, że to warunek ratyfikacji przez Francję Paktu Fiskalnego.

Ostatecznie nad ranem Van Rompuy poinformował jedynie o porozumieniu w sprawie wspólnego nadzoru nad bankami. Strukturę i zasady działania systemu ma jak najszybciej przygotować Europejski Bank Centralny.

Co pakt da Merkel

Pakt na rzecz wzrostu jest też potrzebny kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Bo to warunek opozycji niemieckiej na ratyfikację w piątek po południu w Bundestagu właśnie traktatu o pakcie fiskalnym oraz nowego stałego funduszu ratunkowego eurolandu ESM. Zebrani w Brukseli przywódcy porozumieli się jedynie co do jednego elementu Paktu Wzrostu i Zatrudnienia, czyli zmobilizowania 120 mld euro na prowzrostowe inwestycje, zaś reszta pakietu jest nadal negocjowana.

Autor: nsz/mk//bgr / Źródło: PAP