Wielka gra w Afryce. Rośnie rywalizacja Rosji i USA o sojuszników

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Wojna w Ukrainie nasiliła długotrwałą rywalizację mocarstw o dostęp do surowców naturalnych Afryki oraz jej 54 głosów w ONZ - w swojej analizie ocenia agencja Reutera. Niemal w tym samym czasie Rosja i Stany Zjednoczone wysłały właśnie do Afryki swoich wysokich rangą przedstawicieli, a w centrum tej zaostrzonej walki o wpływy znalazła się Republika Środkowej Afryki.

W połowie stycznia niemal w tym samym czasie do państw południowej Afryki swoich przedstawicieli wysłały Rosja oraz Stany Zjednoczone. "W obliczu wojny, w której rosyjscy najeźdźcy stanęli przeciwko ukraińskiej armii zaopatrzonej w zachodnią broń, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oraz sekretarz skarbu USA Janet Yellen rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania poparcia ze strony społeczności międzynarodowej" - ocenia w swojej czwartkowej analizie Reuters.

"Wojna w Ukrainie nasiliła długotrwałą rywalizację mocarstw o dostęp do surowców naturalnych Afryki oraz jej 54 głosów w Organizacji Narodów Zjednoczonych", dodaje agencja, zwracając jednocześnie uwagę, że jak dotąd państwa z tej części świata są wyraźnie podzielone w kwestii tego, którą stronę popierać w wojnie w Ukrainie.

Rosyjskie wpływy w RPA

Rosyjska seria wizyt rozpoczęta została 24 stycznia, gdy szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przyleciał do stolicy RPA. Podczas spotkania z minister spraw zagranicznych tego kraju Naledi Pandor w Pretorii z obu stron padły deklaracje o chęci zacieśniania współpracy. Pandor stwierdziła, że planowane wspólne ćwiczenia wojsk z RPA, Rosji i Chin są "naturalnym kursem relacji" między "przyjaciółmi". Południowoafrykańska polityk zasugerowała również, iż jej państwo nie uważa, że Rosja powinna wyprowadzić swoje wojska z Ukrainy przed osiągnięciem porozumienia pokojowego.

Agencja przypomina, że RPA jest jednym z członków BRICS - obejmującej też Brazylię, Rosję, Indie i Chiny grupy dużych państw rozwijających się, które chciałyby stanowić przeciwwagę dla mocarstwowego statusu Stanów Zjednoczonych. Wizja stworzenia "wielobiegunowego" świata, w którym znaczenie USA byłoby mniejsze, zachęca Republikę Południowej Afryki do zacieśniania politycznych i handlowych więzi w ramach tej grupy, stwierdza Reuters.

- RPA traktuje BRICS bardzo poważnie, ale tak naprawdę sojusz oferuje mu niewiele. Nie zagwarantował do tej pory korzyści, na jakie liczyło RPA - stwierdził cytowany przez agencję Reutera Tom Lodge, profesor Studiów nad Wojną i Pokojem z irlandzkiego Uniwersytetu w Limerick. I dodał, że w tej chwili większe możliwości handlowe dla afrykańskiego giganta stwarzają Stany Zjednoczone.

Relacje USA z RPA

Dlatego, choć jak przyznaje Reuters szefowa dyplomacji RPA już niemal otwarcie popiera działania Rosji, to USA nie zamierzają rezygnować ze starań o poparcie tego państwa. Z tego powodu dwa dni po wizycie Ławrowa z tamtejszymi władzami spotkała się także amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen, która przybyła do RPA w ramach swojej niemal 2-tygodniowej podróży po państwach Afryki. Od 17 stycznia zdążyła odwiedzić też Zambię i Senegal. Waszyngton, jak podkreśla Agencja, odpowiada w ten sposób na rosnące wpływy Rosji i Chin w regionie.

W czwartek, za zamkniętymi drzwiami, Janet Yellen spotkała się m.in. z prezydentem Cyrilem Ramaphosą oraz kilkoma członkami rządu RPA. - Stany Zjednoczone bardzo cenią sobie relację z RPA - mówiła później na wspólnym spotkaniu z dziennikarzami stojąc obok południowoafrykańskiego ministra finansów Enocha Godongwana. Jak zauważył Reuters, Yellen w przygotowanym przez siebie wcześniej wystąpieniu nie wspomniała jednak o Rosji i Chinach, ani o planowanych wspólnych ćwiczeniach wojskowych RPA z tymi państwami. Nawiązania do gospodarczych trudności wywołanych rosyjską agresją na Ukrainę pojawiły się natomiast w trakcie późniejszych spotkań na niższym szczeblu, m.in. w fabryce amerykańskiego Forda w RPA.

Tymczasem dla RPA i wielu innych państw regionu zachodnie inwestycje są na wagę złota. W RPA tylko z USA działa około 600 przedsiębiorstw, zatrudniających ok. 220 tys. osób i generujących około 10 procent południowoafrykańskiego PKB. - Afryka będzie kształtować przyszłość światowej gospodarki - mówiła Janet Yellen w Pretorii. - Wiemy, że kwitnąca Afryka jest w interesie Stanów Zjednoczonych - zapewniała. Tak istotnych powiązań gospodarczych nie mogą zignorować lokalni politycy.

ZOBACZ TEŻ: Miliardowe zyski Grupy Wagnera w Afryce. Politico: mogą popłynąć na finansowanie agresji na Ukrainę

Ławrow odwiedził Eswatini

Tymczasem Siergiej Ławrow po wizycie w RPA odwiedził sąsiednie Eswatini (dawniej Suazi - red.). To malutkie państwo wciśnięte między RPA a Mozambik, z PKB na poziomie niespełna 5 miliardów dolarów. Jest tak małe, że nie posiada nawet rosyjskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego na swoim terenie.

Reuters zauważa jednak, że tego typu niewielkie państwa mogą być podatnym gruntem dla rosyjskiej dyplomacji. Choć Eswatini uzależnione jest od amerykańskiej pomocy, rządząca tym krajem monarchia często znajduje się w ogniu krytyki ONZ ze względu na doniesienia o łamaniu przez nią praw człowieka. Większe przywiązanie do Rosji, potrafiącej przymknąć oko na takie kwestie, może być dla wielu afrykańskich krajów atrakcyjną alternatywą. Nic więc dziwnego, że MSZ Eswatini uznał spotkanie z Siergiejem Ławrowem "najgłębszym zaszczytem", a oba państwa podpisały m.in. dwustronne porozumienie wizowe.

Zwrot Angoli ku Zachodowi

Ostatnim odwiedzonym przez szefa rosyjskiej dyplomacji afrykańskim krajem stała się natomiast Angola, do której Ławrow przybył w środę. Jak zauważa Reuters, podczas gdy RPA stopniowo zwraca się w kierunku Rosji, znajdująca się również w południowej części Afryki Angola skupia się na zacieśnianiu więzi z Zachodem, m.in. Francją, Niemcami czy Portugalią. Taki kurs Angola, dawny sojusznik Związku Radzieckiego, obrała po 2017 roku, gdy wybory prezydenckie wygrał w nim João Lourenço. - Angola jest jednym z nielicznych afrykańskich państw potępiających działania Rosji, prawdopodobnie pod naciskiem Unii Europejskiej - powiedziała agencji południowoafrykańska analityczka ryzyka politycznego Marisa Lourenco.

Choć Angola rozważa porzucenie rosyjskiej pomocy militarnej na rzecz wsparcia ze strony USA, to Moskwa nadal nie zapomina o tym państwie - dodaje Reuters. Dlatego Siergiej Ławrow odwiedził ją, obiecując m.in. podniesienie stypendiów dla miejscowych studentów. Agencja przypomina też, że rosyjskie przedsiębiorstwo Alrosa wciąż posiada dużą część udziałów w jednej z największych angolskich kopalni diamentów. - Rosjanie chcą bardzo wyraźnie zaznaczyć, że nie są izolowani, a mile widziani na całym świecie - oceniła Irina Filatova, profesor nauk humanistycznych z Uniwersytetu KwaZulu-Natal w RPA.

Rywalizacja szansą dla Afryki?

Agencja Reutera zwraca przy tym uwagę, że kolejna odsłona rywalizacji między mocarstwami, choć niebezpośredniej to coraz wyraźniej widocznej, jest szansą dla krajów południowej Afryki. Krajów historycznie skłaniających się ku Rosji, jednak obecnie utrzymujących znacznie bliższe relacje handlowe z Zachodem. - Mają okazję zagrać jedną stroną przeciwko drugiej, aby uzyskać ustępstwa; aby uzyskać więcej pomocy i lepszą pozycję handlową. Dokładnie takie działanie obserwujemy w tej chwili - podkreślił cytowany przez Reuters Steven Gruzd z Południowoafrykańskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

A afrykańskie państwa mają o co się starać. W grudniu Joe Biden zapowiedział przeznaczenie ponad 15 mld dolarów na handel dwustronny i inwestycje zapewniając, że USA są w pełni zaangażowane w przyszłość Afryki. Z kolei jeszcze pod koniec 2021 roku USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Unia Europejska zobowiązały się do przekazania łącznie 8,5 mld dolarów na pomoc w transformacji energetycznej RPA i jej przejście z paliw kopalnych na odnawialne źródła energii. W ten sposób Zachód stara się tworzyć przeciwwagę do ofert składanych już państwom regionu przez Rosję i Chiny.

ZOBACZ TEŻ: Zmarł John Williams Ntwali - dziennikarz i krytyk rwandyjskiego rządu

Autorka/Autor:kgo//mm

Źródło: Reuters, tvn24.pl