Prezydent Petro Poroszenko mógł paść ofiara pranksterów z Moskwy - informuje ukraiński portal ligapresident.gov.ua
Administracja prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki usunęła komunikat o jego rozmowie telefonicznej z przywódcą Kirgistanu Ałmazbekiem Atambajewem. Decyzja w tej sprawie zapadła wtedy, kiedy przedstawiciele władz w Biszkeku oznajmili, że żadnej rozmowy nie było.
Na ukraińskich portalach zachowała się jednak kopia komunikatu zamieszczonego na stronie prezydenta Ukrainy. 2 listopada służby prasowe Petra Poroszenki poinformowały, że przeprowadził on rozmowę z prezydentem Kirgistanu, Ałmazbekiem Atambajewem. Jej tematem miały być "aktualne zagadnienia dotyczące stosunków kirgisko-ukraińskich".
Zachowana kopia komunikatu ze strony prezydenta Petra Poroszenki president.gov.ua
"Rozmówcy wskazali na potrzebę aktywizacji dialogu politycznego na wszystkich szczeblach, a także na konieczność wzmocnienia obustronnych stosunków gospodarczych" – przytacza fragment komunikatu portal Radio Swoboda.
W Biszkeku doniesienia te zostały zdementowane. Agencja Interfax-Ukraina zacytowała wypowiedź szefa departamentu polityki zagranicznej w administracji prezydenta Kirgistanu Sapara Isakowa, który powiedział, że informacja ta jest nieprawdziwa. Isakow wyraził przypuszczenie, że "Poroszenko mógł paść ofiarą czyichś żartów".
Dziennikarze ukraińskiego portalu liga.net próbowali pozyskać komentarz rzecznika Poroszenki Swiatosława Cehołki, jednak tamten nie odpowiadał na ich telefony. Liga.net relacjonuje, że prezydent Ukrainy mógł paść ofiara pranksterów z Moskwy. Liga.net powołuje się na doniesienia rosyjskiego portalu Vesti, który 1 listopada poinformował, że na Facebooku jednego z nich, "Lexusa", pojawił się wpis, że "poszukuje specjalistów ds. Kirgistanu".
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24