"Zamienili nasze gospodarstwa w ośrodki gwałtów". Kobiety boją się wychodzić do pracy

Źródło:
Guardian, tvn24.pl
Służby bezpieczeństwa w Republice Środkowoafrykańskiej. Wideo archiwalne
Służby bezpieczeństwa w Republice Środkowoafrykańskiej. Wideo archiwalneReuters Archive
wideo 2/3
Służby bezpieczeństwa w Republice Środkowoafrykańskiej. Wideo archiwalneReuters Archive

Republika Środkowoafrykańska zmaga się z rosnącą liczbą napaści seksualnych, których dopuszczają się tam Rosjanie - opisuje "Guardian". Zagrożenie ze strony rosyjskich najemników w niektórych regionach stało się tak poważne, że wiele dziewcząt i kobiet boi się wyjść do pracy, co skutkuje już niedoborami żywności.

"Guardian" opisuje we wtorek sytuację, z jaką zmagają się kobiety w Republice Środkowoafrykańskiej. Z relacji gazety wynika, że w kraju pogłębia się przemoc seksualna, a przestępstw dopuszczają się Rosjanie - najemnicy z Korpusu Afrykańskiego, struktury podporządkowanej rosyjskiemu ministerstwu obrony, w którą przekształcona została działająca tam wcześniej rosyjska Grupa Wagnera.

Według "Guardiana" w piątym co do wielkości w kraju mieście Bouar i jego okolicach handlowcy skupujący towar od rolników opowiadają, jak wiele młodych dziewcząt przyznaje, że zostały zgwałcone we własnych gospodarstwach. Czynów tych mieli się dopuszczać "biali żołnierze", jak nazywa się tam rosyjskich najemników.

Cytowany przez gazetę sprzedawca 65-letni Félicité Padou przyznał, że od września zeszłego roku słyszał takie historie od ponad dziesięciu dziewcząt. - Nasze córki nie są już bezpieczne na swoich własnych polach - powiedział.

ZOBACZ TEŻ: Spalone ciało bez głowy. Rosyjscy najemnicy zabijają w kolejnym kraju

Gwałty rosyjskich najemników

Gazeta przytacza historię m.in. Koko (imię zmienione), która w zeszłym roku, w wieku 17 lat, została zgwałcona na polu swoich rodziców w wiosce Ngaguene niedaleko Bouar. To samo spotkało jej młodszą, 15-letnią siostrę. - Powiedziałyśmy im, że jesteśmy dziewicami i błagałyśmy, żeby nas nie dotykali. Ale oni nie słuchali - przyznała. - Gdy próbowałyśmy wołać o pomoc, zakrywali nam usta rękami, by nikt nas nie usłyszał - dodała.

Również 15-letnia Awa (imię zmienione) opowiedziała, jak Rosjanie skrzywdzili ją i jej babcię, gdy szły do pracy w gospodarstwie na przedmieściach Bouar. - Zostałam zgwałcona przez dwóch mężczyzn. Mojej babci kazali położyć się twarzą do ziemi, gdy się nade mną znęcali - opowiedziała.

Jednocześnie, z powodu stygmatyzacji, jaka wiąże się z mówieniem o przemocy seksualnej, kobiety nie zgłosiły się po pomoc. - "Biali żołnierze" są ponad prawem. Nikt ich nie ukarze za to, co zrobili - wskazała Sandrine (imię zmienione), babcia nastolatki. Dodała, że w szpitalu łatwo można spotkać kogoś, kto będzie je oceniać, a nawet opowiadać innym, co się wydarzyło.

Rosyjscy najemnicy w Afryce

Rosyjscy najemnicy w ostatniej dekadzie wyrobili sobie silną obecność w Afryce. Początkowo w ramach Grupy Wagnera, a od jej rozwiązania w 2023 roku głównie w ramach Korpusu Afrykańskiego.

Pojawiają się w krajach bogatych w zasoby naturalne, takich jak Libia, Republika Środkowoafrykańska, Mali oraz Sudan. Rosyjscy najemnicy zapewniają w nich wsparcie militarne lokalnym władzom w zamian za "kawałek tortu". Jak podawał Ośrodek Studiów Wschodnich, pełnią tam głównie funkcje ochronne, zapewniając bezpieczeństwo kontrolowanym przez Moskwę kopalniom czy zakładom przemysłowym, a także ochraniają misje rosyjskich "doradców", wysyłanych przez Kreml do Afryki. Szkolą także lokalne formacje zbrojne.

Najemników z Rosji od dawna oskarżano o liczne przypadki łamania praw człowieka. W 2023 roku Waszyngton oskarżał rosyjskich najemników o prowadzenie działalności przestępczej, przeprowadzanie masowych egzekucji, gwałty oraz uprowadzenia dzieci w Republice Środkowoafrykańskiej oraz Mali.

ZOBACZ TEŻ: Zbrojne ramię Kremla i szemrane interesy. Co dalej z wagnerowcami w Afryce?

Niebezpieczne miejsca dla kobiet

Republika Środkowoafrykańska jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie dla kobiet. Według danych Lekarzy Bez Granic (MSF) z 2023 roku, w latach 2018-2022 organizacja ta pomogła ponad 19,5 tys. ofiarom przemocy seksualnej w tym kraju. W tym samym okresie ONZ informowała o prawie 15 tys. ofiar takiej przemocy. Z zeszłorocznego raportu ONZ wynikało, że co godzinę dwie osoby padają tam ofiarą przemocy ze względu na płeć, a są to tylko dane pochodzące od osób, które zdecydowały się sprawę zgłosić.

Jednocześnie około 75 proc. populacji kraju, głównie kobiet, pracuje w rolnictwie. Coraz częściej napaści seksualne na kobiety mają więc wpływ na produkcję żywności, ponieważ ze strachu unikają one pracy w polu. "W rezultacie w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy ceny niektórych produktów żywnościowych wzrosły o połowę" - pisze "Guardian". - Wszyscy cierpią, bo jacyś bezduszni "biali żołnierze" zamienili gospodarstwa w ośrodki gwałtów - wskazuje Padou.

ZOBACZ TEŻ: Rok temu szli na Moskwę, co dzieje się z nimi teraz?

Autorka/Autor:pb//mm

Źródło: Guardian, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Carlos Pereira M / Shutterstock