Okopująca się wokół Mariupola ukraińska armia podała, że rosyjskie oddziały znajdują się 20 km od miasta. W nocy z czwartku na piątek Ukraińcy musieli opuścić swoją bazę w miejscowości Biezimienne. Dzisiaj aresztowali informatora przekazującego Rosjanom wieści o pozycjach, jakie zajmują. Ukraińcy nie mają ciężkiego uzbrojenia - alarmuje "Ukraińska Prawda", cytując jednego z miejscowych dowódców.
Dowódca 9. batalionu obrony terytorialnej, który okopuje się wokół Mariupola wraz z oddziałami straży granicznej i batalionu Dniepr-1, mówi o Rosjanach znajdujących się "20 km od miasta".
Rosjanie mają Grady, 50 czołgów i informatorów
Według ukraińskiego wojskowego, "rosyjscy żołnierze osiedlili się w miasteczku Biezimienne". Zaraz potem rozpoczęli namierzanie pozycji wycofujących się wojsk ukraińskich. "Musimy ciągle zmieniać pozycje, bo obserwatorzy działający na ich rzecz podpowiadają im, gdzie mają kierować ogień" - powiedział oficer. Dodał, że "jednego z informatorów aresztowano". Mężczyzna przekazał Rosjanom informację, po której ci mieli odpowiednio ustawić do ostrzału system rakietowy Grad - wyjaśnił dalej Ukrainiec.
Mówił też, że obrona przed wrogiem będzie właściwie niemożliwa. "Rosjanie mają 50 czołgów, Grady, a my siedem granatników przeciwpancernych i 40-letnie ręczne karabiny maszynowe" - opisał uzbrojenie swych żołnierzy.
Rosjanie odcięli Nowoazowsk od świata
Tymczasem zajęty w czwartek Nowoazowsk na szlaku z rosyjskiego granicy do Mariupola Rosjanie "zamknęli" i nie pozwalają wyjechać z niego mieszkańcom. Mieli m.in. ostrzelać autobus, którym mieszkańcy próbowali wywieźć z miasta dzieci. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale autobus musiał zawrócić - pisze "Ukraińska Prawda", powołując się na wojskowego.
Portal TSN poinformował w piątek, że większość rosyjskich żołnierzy, którzy wtargnęli na wybrzeże Morza Azowskiego, stanowią mieszkańcy "Kaukazu i Dalekiego Wschodu".
Autor: adso//gak / Źródło: Ukraińska Prawda, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru