Szefowa administracji jednej z dzielnic w Moskwie nakazała dozorcom pracującym w jednej z tamtejszych spółdzielni mieszkaniowych roznoszenie w nocy wezwań do wojska - poinformował niezależny rosyjski portal Insider. Jak czytamy, dozorcy nie mogą wracać bez potwierdzonych doręczeń.
Ksenia Krawcowa, szefowa administracji dzielnicy Łomonosowskiej w Moskwie, miała zażądać od dozorców zatrudnionych w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych roznoszenia w nocy wezwań do odbycia służby wojskowej. Insider podał, że dysponuje nagraniami jej rozmów z podwładnymi.
"Doręczamy wezwania. Jeżeli nie doręczycie, nie macie po co wracać. Możecie chodzić całą noc, ale żebym w żadnym rewirze nie widziała, że są niedoręczone wezwania. I żadnych wymówek z powodu złej pogody" - powiedziała Krawcowa cytowana przez portal Insider.
"Macie tam kobiety do pomocy, które mogą to robić bez szkody dla sprzątania czy czyszczenia dachów. Dziś wychodzimy o godzinie 19 i powtarzam, że dopóki nie doręczycie wezwań, nie wolno wam wracać do domu" - dodała.
Insider: wezwania do rosyjskiego wojska roznoszone są nocą
Jak wynika z nagrania przekazanego redakcji rosyjskiego niezależnego portalu, dozorcy w dzielnicy Łomonosowskiej mogą w ciągu 24 godzin doręczyć 206 wezwań w czterech rewirach.
Redakcja dysponuje również nagraniem, na którym - jak twierdzi - Krawcowa krzyczy na swoich podwładnych. Jeden z nich miał powiedzieć: "Myślę, że chociaż w weekend możemy odpocząć. Cały czas chodzimy pod te adresy". Tak tłumaczył się na nagraniu pracownik, mówiąc, że nie udało się doręczyć wezwań.
"Kiedy zostanie pan szefem dzielnicy, pozwolę panu myśleć" - odpowiedziała urzędniczka cytowana przez portal Insider.
Źródło: PAP, Insider
Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive