Szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow zapowiedział we wtorek, że jego kraj uzna wyniki listopadowych wyborów w Donieckiej Republice Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republice Ludowej (ŁRL), proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. - Rosja spieszy się, by uznać coś, co nie ma nic wspólnego z wyborami - stwierdziło w odpowiedzi ukraińskie MSZ.
Ławrow wyraził nadzieję, że nikt z zewnątrz nie będzie próbował storpedować tego głosowania. Podkreślił przy tym, że wyznaczone na 2 listopada wybory przywódców i parlamentów DRL i ŁRL są zgodne z porozumieniami z Mińska o uregulowaniu konfliktu na Ukrainie.
Ukraińskie MSZ: Rosja traci zaufanie jako partner
- Oczekujemy, że wybory się odbędą, tak jak to uzgodniliśmy. Oczywiście uznamy ich wyniki. Liczymy, że wyrażenie woli będzie swobodne i że nikt z zewnątrz nie będzie próbował go storpedować - oświadczył szef dyplomacji Rosji w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija".
Zapowiedź uznania przez Moskwę wyborów organizowanych w niedzielę przez separatystów podważa proces pokojowy w tym kraju - powiedział w reakcji na słowa Ławrowa agencji AFP przedstawiciel ukraińskiego MSZ, Dmytro Kułeba.
- Zamiary Rosji osłabiają deeskalację i proces pokojowy, naruszając zaufanie do niej jako międzynarodowego partnera - oświadczył Kułeba. - Rosja spieszy się, by uznać coś, co nie ma nic wspólnego z wyborami - dodał ukraiński dyplomata, który ocenił, że Moskwa "nie kłopocze się już tym, by poczekać na inne reakcje ze strony Ukrainy czy wspólnoty międzynarodowej".
Według Kułeby wypowiedzi Ławrowa "są sprzeczne bezpośrednio z ważnymi punktami porozumień z Mińska".
"Sądzi, że uzna" wybory na Ukrainie
Z kolei w poniedziałek Ławrow ubolewał nad tym, że niedzielne wybory parlamentarne "nie odbyły się na całym terytorium Ukrainy",nie odnosząc się do kwestii przejęcia przez Rosję siłą Krymu w marcu oraz jej obecnych działań w Donbasie, gdzie regularne oddziały rosyjskie armii wspomagają terrorystów walczących z armią Kijowa.
- Sądzę, że uznamy te wybory, bo jest dla nas ważne, by Ukraina w końcu miała władze, które nie będą ze sobą walczyły, które nie będą zaciągały siłą Ukrainy na Zachód czy na Wschód, a zajmą się prawdziwymi problemami, przed jakimi stoi kraj - stwierdził też szef MSZ Rosji.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP