Jak "pałac dla Putina" zmienił życie spokojnej wsi pod Gelendżykiem

Źródło:
Nowaja Gazieta, tvn24.pl
Fundacja Nawalnego opublikowała materiał "Pałac dla Putina"
Fundacja Nawalnego opublikowała materiał "Pałac dla Putina"
instagram.com/navalny
Fundacja Nawalnego opublikowała materiał "Pałac dla Putina"instagram.com/navalny

Praskowiejewka była spokojną wsią w pobliżu wybrzeża Morza Czarnego. Ludzie mogli bez przeszkód spacerować po lesie i wypoczywać na plaży. Ale kiedy rozpoczęła się budowa "pałacu dla Putina", życie miejscowych diametralnie się zmieniło - pisze w reportażu rosyjska niezależna "Nowaja Gazieta". W pobliżu Praskowiejewki powstała luksusowa rezydencja, zbudowana - według opozycjonisty Aleksieja Nawalnego - dla Władimira Putina, choć on sam temu zaprzecza, a do bycia gospodarzem włości przyznał się człowiek uważany za przyjaciela prezydenta.

"We wsi Praskowiejewka w Kraju Krasnodarskim mieszka kilkaset osób. Niegdyś była cichą, spokojną osadą, a jej mieszkańcy zajmowali się wypasem bydła, polowaniem, wędkarstwem i produkcją wina. Wypoczywali też nad morzem. Proste życie towarzyskie wsi koncentrowało się na centralnej ulicy Morskiej i niewielkim skwerku w pobliżu kościoła baptystów" - tak opisuje to miejsce "Nowaja Gazieta".

Wiatr zmian w Praskowiejewce - jak opowiadał jeden z mieszkańców, Wiktor - powiał po raz pierwszy pod koniec lat 90. zeszłego wieku, gdy okolice te odwiedziła ówczesna żona Władimira Putina, Ludmiła. Wiktor mieszka we wsi od 1977 roku. Zajmuje się handlem. Przywozi z pobliskiego miasta Gelendżyk warzywa i owoce. Mówił dziennikarzom "Nowoj Gaziety", że Ludmiła Putina przyjechała wraz z koleżanką, której mąż był szefem zajezdni autobusowej i zachwalał to miejsce. Żonie polityka miało bardzo się spodobać, miała też nabyć tu działkę. "Nowaja Gazieta" zastrzega jednak, że słów Wiktora w tej kwestii nie udało się potwierdzić.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

"Była tam plaża dla miejscowych, pływaliśmy w morzu, piliśmy wódkę"

Co myśli pan o "pałacu dla Putina? - zapytali Wiktora dziennikarze. - Co mogę myśleć? Dom wariatów! Wybrzeże zostało odgrodzone. Była tam plaża dla miejscowych, najbardziej przyjazna dla środowiska, pływaliśmy w morzu, piliśmy wódkę, ustawialiśmy stolik wprost na wodzie - odpowiada z żalem. I wspomina: - Najlepiej było łowić ryby na przylądku Mołokanow, łapałem tam ogromne kraby.

Inny mieszkaniec narzeka, że nie mogą już też polować w pobliskich lasach. - Najlepszym miejscem była Ciemna szczelina. Polowaliśmy praktycznie od zawsze, tym się żywiliśmy, a teraz w ogóle nie możemy wyjść do lasu. Od razu pojawia się żołnierz i twierdzi, że teren to własność prywatna.

16-piętrowy bunkier, "aquadyskoteki" i "pokój błota". Tajemnice "Pałacu dla Putina"

Posiadłość w Gelendżyku na południu Rosjiinstagram.com/navalny

Mieszkańcy Praskowiejewki nie są także zachwyceni obecnością nowych "sąsiadów" - pracowników zatrudnionych przy budowie luksusowej rezydencji, którzy mieszkają w pensjonatach położonych między wsią a morzem. Tutejsi twierdzą, że przyjezdni zakłócają spokój życia osady. - Dwa, trzy lata temu jeden z robotników się napił i obrabował dom. Przywiązał gospodynię taśmą klejącą do krzesła i siedziała tak przez cały dzień - nie krył oburzenia rozmówca "Nowoj Gaziety".

Na "ograniczenie wolności" narzekają prawie wszyscy mieszkańcy, choć niektórzy przyznają, że są także korzyści "płynące z pojawienia się daczy Putina w pobliżu": we wsi zainstalowano gaz i podłączono prąd.

Nie ma jednak gdzie wypasać bydła.

- Praktycznie nie ma trawy, a siano trzeba kupić. Dlatego wystawiłam krowy na sprzedaż. A do polityki staram się nie mieszać - mówiła dziennikarzom emerytka Olga.

"Przy wjeździe do rezydencji była brama z dwugłowym orłem. Patrząc na nią, zrozumiałem, gdzie się znalazłem"

Imponujące wnętrze "pałacu dla Putina". Ujęcie z nagrania Navalny/instagram

"Ośrodek zdrowia dla dzieci"

Przy budowie "pałacu dla Putina", która ruszyła w połowie lat 2000, pracowała większość mieszkańców kilkusetosobowej Praskowiejewki. Wówczas obszar, gdzie powstawała rezydencja, został ogrodzony, a tablica informowała, że powstaje w tym miejscu ośrodek zdrowia dla dzieci przy administracji prezydenta.

Czy kiedykolwiek widzieli Władimira Putina? Reporterom odpowiadali, że nie, ale że zawsze wiedzieli, kiedy przyjeżdżał. Były sołtys Oleg Cyganow jest zdania, że Putin mógł być w tym miejscu tylko raz, a kiedy miał przyjechać, pracowników z budowy załadowano do autobusów i wywieziono z obiektu.

Wasilij pracuje w ekipie, która sprząta w rezydencji. Jego zdaniem Putin pojawił się co najmniej czterokrotnie. - Przed wizytą, jak mówią tu o nim, szefa, musieliśmy wszystko wysprzątać, a później wkraczały psy, sprawdzając, czy nie ma materiałów wybuchowych - przekazał.

Wjazd do luksusowej rezydencji w pobliżu GelendżykuNavalny/instagram

"Wcale jej nie potrzebuje"

Zapytany, po co prezydentowi Rosji rezydencja, do której rzadko zagląda, Cyganow odpowiada z irytacją. - Uważam, że jej wcale nie potrzebuje, żeby budować i utrzymywać za takie pieniądze. Mój syn powiedział mi, że jest przeciwko Putinowi, nawet wzywał, żebym przeszedł się po wiosce 31 stycznia (w tym dniu w Rosji odbywały się manifestacje poparcia dla opozycjonisty Aleksieja Nawalnego - red.), ale tego dnia na autostradzie wszędzie byli policjanci, a 90 procent Praskowiejewki i tak jest za Putinem, zwłaszcza ci, którzy pracują na obiekcie - stwierdził były sołtys.

Jeden z rozmówców "Nowoj Gaziety" wyznał, iż jest mu przykro, ponieważ prezydent Putin nie przyznaje się do tego, że rezydencja należy do niego. - Dlaczego po prostu nie powie, że mam prawo mieć, ale kiedy odejdę, wszystko dostanie się Rosji? Myślę, że Putin chce ją sobie pozostawić, kiedy przejdzie na emeryturę - ocenił mężczyzna. Przekonywał, że "pałac" został "na razie" przepisany na biznesmena Arkadija Rotenberga (uważanego za przyjaciela Putina). Rotenberg ogłosił zresztą pod koniec stycznia, że posiadłość jest jego własnością.

Dziennikarze "Nowoj Gaziety" odnotowali, że kiedy wyjeżdżali z Praskowiejewki i czekali na autobus rejsowy do Gelendżyku, zauważyli, iż śledził ich mężczyzna ubrany po cywilnemu. Podeszli i zapytali, po co to robi. Zaprzeczył, jakoby ich obserwował. - Wioska leży w mojej strefie odpowiedzialności, dlatego tu chodzę - taką odpowiedź usłyszeli od - jak się okazało - funkcjonariusza Federalnej Służby Bezpieczeństwa, który następnie się "pożegnał, skręcił w ślepą uliczkę i zniknął z pola widzenia".

Wnętrze luksusowej rezydencji pod Gelendżykiem Navalny/instagram

O "pałacu dla Putina" poinformował Nawalny

Rosyjska opinia publiczna dowiedziała się o "pałacu dla Putina" z materiału śledczego, który 19 stycznia opublikowała założona przez Aleksieja Nawalnego Fundacja Walki z Korupcją (FBK). Autorzy twierdzili, że budowę obiektu o powierzchni niemal 18 tysięcy metrów kwadratowych finansowały rosyjskie firmy państwowe i prywatne związane z przyjaciółmi prezydenta Rosji.

Kreml dementował te doniesienia. Również Putin twierdził, że nie jest właścicielem luksusowej rezydencji.

Autorka/Autor:tas//rzw

Źródło: Nowaja Gazieta, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: instagram.com/navalny