W poście w serwisie Instagram Oleg Tińkow napisał, że nie może i nie chce, by kojarzono go z "faszystowskim państwem, które rozpoczęło wojnę przeciwko swemu pokojowo nastawionemu sąsiadowi". "Posiadanie tego paszportu jest dla mnie powodem do wstydu" - dodał.
Tińkow wyraził nadzieję, że w jego ślady pójdzie więcej "prominentnych rosyjskich biznesmenów", co w konsekwencji "osłabi reżim Putina i jego gospodarkę, a ostatecznie przyczyni się do jego porażki". "Nienawidzę Rosji Putina, ale kocham wszystkich Rosjan, który jasno opowiadają się przeciwko tej szalonej wojnie" - zaznaczył.
BBC zwróciło uwagę, że pierwszy post Tińkowa, w którym informował o swojej decyzji, zniknął z mediów społecznościowych. Wkrótce jednak na jego Instagramie pojawił się drugi wpis. "Mój wczorajszy post zniknął w tajemniczy sposób. Pewnie to kremlowskie trolle" - napisał na wstępie, powtarzając swą wcześniejszą argumentację.
"Kremlowscy urzędnicy są zszokowani, że ich dzieci nie pojadą nad Morze Śródziemne"
To nie pierwszy raz, gdy miliarder otwarcie krytykuje władzę na Kremlu w związku z atakiem na Ukrainę. "Kremlowscy urzędnicy są zszokowani, że nie tylko oni, ale także ich dzieci nie pojadą latem nad Morze Śródziemne. Biznesmeni próbują ratować resztę majątków" - pisał w kwietniu, przekonując, że większość Rosjan jest przeciwko wojnie.
Oleg Tińkow jest założycielem Tinkoff Bank, jednego z największych banków w Rosji, który obsługuje około 20 milionów klientów. W 2020 roku zrezygnował z funkcji prezesa banku. W marcu tego roku oświadczył, że nie zajmuje żadnego decyzyjnego stanowiska w spółce.
Mimo krytycznego stosunku do wojny w Ukrainie, nazwisko miliardera znajduje się na brytyjskiej liście sankcyjnej.
Autorka/Autor: ft/kab
Źródło: BBC