"Tendencje, w jakie wpisuje się prześladowanie Dmitrijewa, są dość oczywiste". Historyk ponownie przed sądem

Źródło:
Radio Swoboda, Echo Moskwy, Memoriał

W rosyjskiej Karelii ruszył kolejny, trzeci już proces historyka i badacza miejsc pochówku ofiar represji stalinowskich Jurija Dmitrijewa. Zarzuty są podobne: wykorzystywanie seksualne adoptowanej córki, produkowanie treści pornograficznych z udziałem nieletnich, a także nielegalne posiadanie broni. Organizacja Memoriał, z którą jest związany Dmitrijew, twierdzi, że oskarżyciele nie mają żadnych dowodów świadczących o jego winie.  

"24 listopada przy wejściu do sądu miejskiego w Pietrozawodsku jest znowu wiele osób. W grupie wsparcia karelskiego badacza represji stalinowskich wszyscy już się znają: od grudnia 2016 roku, kiedy został aresztowany i rozpoczęło się śledztwo w jego sprawie, zdążyli się zaprzyjaźnić. Do sądu nikt nie jest wpuszczany, ze względu na ograniczenia z powodu koronawirusa" - relacjonowało ponowne rozpoczęcie procesu Radio Swoboda. 

"Pietrozawodsk. Rozpoczęło się posiedzenie sądu. Wejście do budynku jest tylko dla uczestników procesu. Prawnik jest w środku. Grupa wsparcia na progu gmachu sądowego. 12.40. Przerwa w posiedzeniu. Po obiedzie zostanie ogłoszona decyzja o środku zapobiegawczym. Pytanie jest w dużej mierze formalne, ponieważ Jurij Aleksiejewicz, niestety, na wolności się nie znajdzie" - relacjonowała na Facebooku pracownica Memoriału Irina Galkowa. 

Proces naukowca

Ten sam sąd miejski w Pietrozawodsku, gdzie we wtorek ruszył kolejny proces w sprawie Jurija Dmitrijewa, 22 lipca tego roku uznał go za winnego wykorzystywania seksualnego adoptowanej córki i skazał na 3,5 roku więzienia. Pozostałe zarzuty zostały odrzucone. Biorąc pod uwagę czas spędzony w areszcie, 64-letni historyk mógł wyjść na wolność już w listopadzie - przypomniała rosyjskojęzyczna sekcja Radia Swoboda.

Oglądaj TVN24 w internecie>>>

Sytuacja zmieniła się jednak pod koniec września, kiedy Sąd Najwyższy Karelii zwiększył wyrok do 13 lat więzienia w kolonii o zaostrzonym rygorze na podstawie artykułu dotyczącego napaści na tle seksualnym. W przypadku pozostałych zarzutów, sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia, a zatem zajmuje się nią ponownie sąd miejski w Pietrozawodsku.

Jurij Dmitrijew ponownie stanął przed sądem Igor Podgorny\TASS via Getty Images

Odkryte masowe groby

Jurij Dmitrijew jest znanym historykiem, szefem oddziału broniącej praw człowieka i dokumentującej zbrodnie stalinowskie organizacji Memoriał w Karelii. Zajmował się poszukiwaniem miejsc pochówku ofiar represji stalinowskich w tej części Rosji. Pod koniec lat 90. zeszłego wieku Dmitrijew odkrył masowe groby ofiar terroru z lat 1937-1938 na terenie uroczyska Sandarmoch w pobliżu Miedwieżjegorska. Jest autorem wielu publikacji, odznaczonym między innymi polskim Złotym Krzyżem Zasługi.

Dmitrijew po raz pierwszy został zatrzymany w 2016 roku pod zarzutem robienia zdjęć pornograficznych swojej adoptowanej, kilkuletniej córki. Był przetrzymywany w areszcie w Pietrozawodsku od grudnia 2016 roku do stycznia 2018 roku. Historyk twierdził, że raz w miesiącu robił córce zdjęcia, aby obserwować jej rozwój fizyczny, a gdy dziewczynka podrosła, przestał ją fotografować. Zdjęcia - jak dowodził - w charakterze dokumentacji były przekazywane państwowym instytucjom opiekuńczym, które tego wymagały.

Uniewinnienie i kolejny zarzut

Pierwszy proces zakończył się w 2018 roku uniewinnieniem Dmitrijewa. Później jednak Sąd Najwyższy Karelii anulował ten wyrok, a wobec historyka wszczęto nową sprawę karną. Doszedł też kolejny zarzut: popełnianie czynów o charakterze seksualnym wobec adoptowanej córki.

Niedługo przed rozpoczęciem kolejnego procesu w sprawie historyka, rzecznik praw dziecka w Karelii Giennadij Sarajew spotkał się z dziennikarzami, którym oznajmił, że "sprawa jest ponownie rozpatrywana, ponieważ w komputerze należącym do Dmitrijewa były przechowywane filmy o treściach pornograficznych". 

Badanie psychiatryczne w instytucie im. Serbskiego nie wykazało u Dmitrijewa "odchyleń". Również eksperci szpitala psychiatrycznego w Petersburgu po badaniach uznali, że nie wykazuje "objawów anormalnej seksualności". Zbadana została także adoptowana córka. Także w jej przypadku lekarze nie zaobserwowali niczego niepokojącego.

"Przestępstwa nie ma". Rozpoczął się nowy proces w sprawie Jurija Dmitrijewa - relacjonuje Radio Swoboda severreal.org

"Prawnik jest w środku"

W czasie procesów historyka i jego rodzinę wspierały tysiące osób - od zwykłych obserwatorów i działaczy z całej Rosji po znane osobistości ze świata kultury, sztuki, nauki, religii, a ponadto osoby publiczne i przedstawiciele korpusu dyplomatycznego z państw europejskich i Stanów Zjednoczonych. Wielu z nich nadal utrzymuje kontakt korespondencyjny z Dmitrijewem.

Organizacja Memoriał uznała historyka za więźnia politycznego. "Tendencje, w jakie wpisuje się prześladowanie Dmitrijewa, są dość oczywiste. W ostatnich latach stosunek władz do dziedzictwa stalinizmu znacząco się zmienił. Memoriał, organizacja zajmująca się przywracaniem pamięci o stalinowskich represjach, została uznana za zagranicznego agenta i ukarana grzywną w wysokości milionów rubli. Nasi działacze w różnych regionach są ścigani karnie, a miejsca związane z pamięcią o represjach przejmowane są przez państwo" - przekazał w komunikacie Memoriał.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: Radio Swoboda, Echo Moskwy, Memoriał

Źródło zdjęcia głównego:  Igor Podgorny\TASS via Getty Images