"Zaświadczenie od psychiatry nie jest wymagane". Grupa Wagnera wciąż szuka chętnych do walk w Ukrainie

Źródło:
The Moscow Times, meduza.io

Prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera, której najemnicy biorą aktywny udział w rosyjskiej inwazji zbrojnej na Ukrainę, przestała rekrutować więźniów, ale wciąż szuka chętnych do walk - relacjonuje rosyjska sekcja angielskojęzycznego portalu The Moscow Times. Według ustaleń dziennikarzy werbunek do formacji prowadzony jest na przykład w poradniach neuropsychiatrycznych. "Zaświadczenie od psychiatry nie jest wymagane" - czytamy w artykule.

Dziennikarze The Moscow Times znaleźli na portalach społecznościowych ogłoszenie, w którym poinformowano, że Grupa Wagnera rekrutuje chętnych do służby bez konieczności przedstawiania zaświadczeń od psychiatry czy narkologa. Dowiedzieli się w ten sposób, że najemnicy są poszukiwani także wśród osób leczonych w poradniach neuropsychiatrycznych.

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ

Rosyjski żołnierzZdjęcie ilustracyjneShutterstock

Dziennikarz The Moscow Times, udając ochotnika, zadzwonił na infolinię Grupy Wagnera i powiedział, że jest leczony w poradni neuropsychiatrycznej z powodu załamania nerwowego. W odpowiedzi otrzymał na wskazany adres instrukcję z wymaganiami dla rekrutów. Podano w niej, że zainteresowany "sam może ocenić swój stan psychiczny". "Zapoznaj się z instrukcją, jeśli wszystko jest w porządku, czekamy na ciebie" - miał usłyszeć od osoby zajmującej się werbunkiem najemników.

Wstrzymana rekrutacja więźniów

Z instrukcji przesłanej dziennikarzowi The Moscow Times wynika, że ​​Grupa Wagnera nie przyjmuje osób "cierpiących na ciężkie choroby, które mogą przeszkadzać w wykonywaniu zadań, narkomanów, a także tych, którzy przeszli wirusowe zapalenie wątroby typu B i C". "Nie wymagane są przy tym jednak żadne zaświadczenia i nie przeprowadza się poważnych badań lekarskich: są wykonywane jedynie ekspresowe badanie krwi i badanie moczu na obecność narkotyków" - napisał portal.

The Moscow Times przypomniał, że na początku lutego szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn, wstrzymał rekrutację więźniów na wojnę z Ukrainą. Objęty zachodnimi sankcjami prokremlowski biznesmen nie wyjaśnił powodów tej decyzji. Niezależne rosyjskie media informowały wówczas, że Grupa Wagnera poniosła duże straty w walkach w Donbasie i że może zostać włączona w skład rosyjskiej armii. Zdaniem The Moscow Times Prigożyn został "odcięty" od rekrutacji więźniów, ponieważ popadł w konflikt z rosyjskim ministerstwem obrony.

"Wagnerowcy. Najemnicy Putina"
"Wagnerowcy. Najemnicy Putina"Materiały prasowe Player Original

Punkty rekrutacji w klubach sportowych

Liczba skazanych zwerbowanych przez formację Prigożyna nie jest oficjalnie znana. Olga Romanowa, szefowa fundacji Ruś Siedząca udzielającej prawnego wsparcia więźniom i ich rodzinom, szacowała ją na 50 tysięcy.

Wcześniej niezależny rosyjski portal Meduza napisał, że Grupa Wagnera otworzyła w Rosji kilka centrów rekrutacyjnych na terenach klubach sportowych. Pojawiły się między innymi w Moskwie, Rostowie nad Donem, Samarze i Tiumeniu. Prigożyn mówił, że dzięki temu będzie sprawdzana między innymi "sprawność fizyczna" najemników.

Jewgienij PrigożynGetty Images

Autorka/Autor:tas//now

Źródło: The Moscow Times, meduza.io

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: