Moskwa oznajmiła, że Ukraińcy łamią zapisy porozumienia rozejmowego z Mińska. Rzecznik Kremla wezwał przy tym Francję i Niemcy, by robiły więcej, aby zapewnić, iż Kijów będzie przestrzegał umowy. - Ignorowanie faktu, że jedna ze stron nie wypełnia porozumienia, nie pomaga unormowaniu sytuacji - stwierdził Dmitrij Pieskow.
Według Rosjan Ukraińcy nie przestrzegają zapisów porozumienia ustalonego w Mińsku. Ukraińskie wojsko miało nie wycofać całego ciężkiego sprzętu ze strefy walk.
- Kraje, które są gwarantami porozumienia z Mińska, czyli Rosja, Niemcy i Francja, powinny wypełnić swoje zobowiązania i zapewnić, że jego zapisy zostaną wypełnione - stwierdził Pieskow.
Z jego słów wynika jednak, że Rosjanie nie mają sobie nic do zarzucenia w tym zakresie. Nie dość starać mają się Francuzi i Niemcy.
Według Pieskowa to Berlin i Paryż powinny robić więcej, aby nakłonić Kijów do przestrzegania porozumień ustalonych na początku lutego w Mińsku.
Na ich mocy doszło do zawieszenia broni i wycofania artylerii z linii frontu, choć nie bez problemów. Separatyści, ignorując porozumienie, doprowadzili do końca ofensywę na strategiczne miasto Delbacewe i wtedy Rosjanie nie mieli sobie nic do zarzucenia.
Zgodnie z zawartymi 12 lutego w Mińsku porozumieniami pokojowymi na wschodzie Ukrainy od 15 lutego miało obowiązywać zawieszenie broni. Następnie z obu stron linii walk w ciągu 14 dni miało być wycofane ciężkie uzbrojenie i wytyczona strefa buforowa o szerokości od 50 do 70 km. Termin ten nie został dotrzymany, jednak później strony konfliktu informowały o wycofaniu ciężkiej broni.