– Nie ma symptomów, by polityka NATO wobec Rosji się zmieniła. Po prostu nie zmieniły się podstawowe parametry, które leżą u jej podłoża – mówi Robert Pszczel, polski dyplomata z kwatery głównej NATO i były szef biura Sojuszu w Moskwie. Jego zdaniem nic dobrego nie wyniknie z tego, że Moskwa, wbrew zobowiązaniom międzynarodowym, nie zaprasza obserwatorów na wielkie ćwiczenia wojskowe.
Od 2014 roku, kiedy Rosja zajęła ukraiński Krym, a wspierani przez nią separatyści rozpętali wojnę w Donbasie, NATO prowadzi wobec Moskwy dwutorową politykę. Z jednej strony stawia na obronę i odstraszanie, czego przykładem jest rozmieszczenie wojsk sojuszniczych w Polsce i krajach bałtyckich, począwszy od 2017 r. Z drugiej strony Sojusz Północnoatlantycki podtrzymuje dialog i kontakty z Rosją.
– Ta polityka cieszy się poparciem wszystkich państw – powiedział w rozmowie z tvn24.pl Robert Pszczel, który w Brukseli pracuje na stanowisku starszego doradcy do spraw Rosji i Bałkanów Zachodnich w pionie dyplomacji publicznej kwatery głównej NATO, a w przeszłości kierował biurem Sojuszu w Moskwie.
Jest chęć zakończenia konfrontacji, ale nie ma jak
W czerwcu tego roku Rosja odzyskała prawo głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Miesiąc wcześniej państwa będące w tej organizacji, w tym członkowie NATO, uznały, że wszystkie kraje należące do Rady Europy mają prawo do uczestnictwa na równych prawach w pracach Zgromadzenia oraz Komitetu Ministrów RE. Dzięki tym decyzjom Moskwa odzyskała pełnię praw w Radzie Europy, którą odebrano jej po aneksji Krymu.
Jednak, jak mówi polski dyplomata z kwatery głównej Sojuszu, nie ma symptomów, by swoje podejście miało zmienić NATO. Sojusznicy i ich partnerzy, np. Szwecja i Finlandia, nie tylko utrzymują sankcje wobec Rosji, ale – jak Stany Zjednoczone – nakładają nowe – zwraca uwagę Pszczel.
– To wszystko skłania do wniosku, że "era romantyzmu" chyba jest za nami. Ale oczywiście jest chęć, żeby jakoś z tego stanu konfrontacji wyjść. Tylko problem polega na tym, że dzisiaj nie ma jakichś wskazówek, jak to można zrobić bez naruszenia podstawowych pryncypiów. W tej kwestii nic się nie zmieniło – mówi przedstawiciel kwatery głównej NATO.
– Jako NATO będziemy gotowi do wykorzystania tych kanałów, które umożliwiają nam dialog, ale polityka NATO na dzień dzisiejszy pozostaje niezmienna, dlatego że po prostu nie zmieniły się podstawowe parametry, które leżą u jej podłoża – zaznaczył Pszczel.
Rosja w stanie konfrontacji
Jego zdaniem, mimo że sojusznicy chcieliby zobaczyć nowe elementy w polityce Rosji, to pozostaje po staremu, a nawet zaostrzeniu ulega retoryka Kremla: – Niedawno minister obrony Rosji Siergiej Szojgu udzielił wywiadu, w którym przyznał, że Rosja jest w stanie quasi-konfliktu czy przynajmniej konfrontacji z państwami NATO i Unii Europejskiej i to właściwie jeszcze od okresu poprzedzającego sprawę Krymu.
Robert Pszczel podkreślił też, że Rosja nadal nie zaprasza obserwatorów z innych państw europejskich na wielkie ćwiczenia wojskowe, mimo że ma taki obowiązek. Tzw. Dokument Wiedeński wymaga bowiem zaproszenia na ćwiczenia obserwatorów ze wszystkich państw należących do OBWE, jeśli zostanie przekroczony jeden z następujących progów: 13 tysięcy żołnierzy, 300 czołgów, 500 pojazdów opancerzonych lub 250 dział i wyrzutni.
120 tys. żołnierzy i zero obserwatorów
– Niedawno odbyły się ćwiczenia Centr-2019. W rosyjskich gazetach można przeczytać, że uczestniczyło w nich 120 tysięcy żołnierzy, natomiast w Wiedniu, gdzie normalnie procedury przewidują zgłoszenie i tym samym możliwość wysłania obserwatorów, ten temat nie istnieje – zauważył Pszczel.
Manewry wojskowe to zresztą stały temat posiedzeń Rady NATO-Rosja, której spotkania po aneksji Krymu na kilka lat zawieszono. Teraz odbywają się one – jak to ujął Pszczel – "okazjonalnie". Po raz ostatni przedstawiciele sojuszników i Rosji rozmawiali w tej formule przed wakacjami. Spotkanie – zdaniem polskiego dyplomaty – było ostatnią szansą na ratowanie traktatu INF, który w 1987 roku zakazał Rosji i Stanom Zjednoczonym posiadania i produkcji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu odpalanych z wyrzutni lądowych. Umowa upadła w sierpniu 2019 roku, wypowiedziana przez Waszyngton, który twierdził, że Rosja posiada zakazane rakiety. Moskwa temu zaprzecza.
Według dyplomaty na najbliższym spotkaniu Rady NATO-Rosja, być może jeszcze w tym roku, Sojusz Północnoatlantycki na pewno poruszy kwestię konfliktu we wschodniej Ukrainie i podpisanych w 2015 roku porozumień mińskich, które miały zakończyć tę wojnę, a wciąż nie zostały zrealizowane. Tematem rozmów mają być także ćwiczenia wojskowe.
Nic dobrego z tego nie wyniknie
– Nic dobrego z tego nie wyniknie dla nikogo – ani dla Rosji, ani też dla państw NATO – kiedy będą przeprowadzane różne ćwiczenia na ogromną skalę z bardzo prowokacyjnymi scenariuszami, w których nie ma możliwości zobaczenia, co tam się naprawdę dzieje. Wiemy, że w przeszłości takie ćwiczenia czasami służyły do działań o charakterze bardzo agresywnym – mówi Pszczel.
Przedstawiciel kwatery głównej NATO zwrócił też uwagę, że polityka Kremla nie cieszy się bezwzględnym poparciem wszystkich Rosjan. – Na mnie na przykład zrobiło wrażenie niedawne badanie opinii publicznej, w którym wyniki pokazywały, że prawie 60 procent Rosjan uważa, że kwestie wolności i praw obywatelskich są ważniejsze niż kwestie dobrobytu. Jeśli więc przyjrzeć się zachowaniom obywateli Rosji w różnym wieku, to tam nie widać wielkiej chęci do – nazwijmy to – "spektakularnych przygód międzynarodowych" i nie ma skłonności do konfrontacji – uważa były szef biura NATO w Moskwie.
Jego zdaniem lepiej, by Zachód koncentrował się na tym, co stanowi o jego jedności. – To jest podstawą do dalszych działań. Musimy być gotowi również na różne ewentualności, a ponieważ naszym zadaniem jako NATO jest stanie na straży bezpieczeństwa, będziemy to robić bez prowokacji, ale w sposób konsekwentny, długofalowy. To jest podstawa, na której można budować nadzieję, że jeśli nastąpią pewne zmiany, to będziemy w stanie wszyscy razem je właściwie wykorzystać – uważa Robert Pszczel.
Autor: Rafał Lesiecki (rafal_lesiecki@tvn.pl)\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru