Wybory prezydenckie w Republice Środkowoafrykańskiej wygrał dotychczasowy szef państwa Faustin-Archange Touadera. W pierwszej turze, która odbyła się 27 grudnia, uzyskał ponad 53 procent głosów – podała tamtejsza komisja wyborcza.
Faustin-Archange Touadera otrzymał absolutną większość głosów, zdobywając w pierwszej rundzie ponad 53,92 procent głosów i jest absolutnym zwycięzcą – ogłosił na poniedziałkowej konferencji prasowej w stolicy kraju, Bangui, Mathias Morouba, przewodniczący komisji wyborczej. Na drugim miejscu uplasował się były premier Anicet Georges Dologuele z głosami 21,01 procent wyborców.
W wyborach wzięło udział 16 kandydatów, w tym 14 opozycyjnych. Wygrana prezydenta powinna zostać zatwierdzona przez Trybunał Konstytucyjny po ewentualnych skargach. Po ogłoszeniu wyników Dologuele powiedział agencji AFP, że "wybory były farsą". Były szef rządu mówił również o tym, że było "wiele nieprawidłowości i fałszerstw".
W cieniu wojny domowej
Wybory w Republice Środkowoafrykańskiej zostały zakłócone przez skoordynowaną ofensywę ugrupowań rebelianckich, które próbowały przeszkodzić głosowaniu po odrzuceniu kandydatury byłego prezydenta Francois Bozizego przez Sąd Najwyższy.
Wybory prezydenckie i równocześnie parlamentarne odbyły się w cieniu wojny domowej wstrząsającej afrykańskim krajem. W Republice Środkowoafrykańskiej działa kilkanaście grup rebelianckich, które w lutym 2019 roku zawarły kruche, jak się okazało, porozumienie z rządem. W ostatnich tygodniach aktywność tych ugrupowań wzrosła, dochodzi do licznych aktów terroru i walk.
Krwawy konflikt w RŚA trwa od 2013 roku. Szacuje się, że w walkach w tym jednym z najbiedniejszych krajów świata zginęły tysiące ludzi. Do opuszczenia swych domostw zostało zmuszonych 4,9 mln osób. Według ONZ większość mieszkańców tego państwa potrzebuje natychmiastowej pomocy humanitarnej.
Źródło: PAP