- Ludzie byli celem ataków chemicznych własnego rządu, a teraz muszą czekać na atak cudzoziemców - tę wypowiedź byłego prezydenta Iranu Aliego Akbara Haszemiego Rafsandżaniego o syryjskim konflikcie cytowała w niedzielę irańska agencja informacyjna ILNA. Teraz Teheran twierdzi, że takie słowa nie padły.
Już kilka godzin po opublikowaniu wywiadu ILNA wycofała z niego słowa przypisujące atak wojskom rządowym, ale do tej pory wiadomość o stanowisku wpływowego irańskiego polityka zdążyły już znaleźć się w światowych mediach.
Odbiły się tak szerokim echem - byłoby to pierwsze publiczne zdanie krytyki reżimu Baszara el-Asada płynące z Iranu - że Teheran zdecydował się zabrać w ich sprawie głos.
- Oświadczenia przewodniczącego Rady ds. Ustalania Właściwego Porządku zostały zniekształcone i zostały zdementowane przez jego urząd - powiedziała Marzieh Afkham, rzeczniczka irańskiego MSZ.
Ali Akbar Haszemi Rafsandżani był prezydentem Iranu w latach 1989-1997. Został zdyskwalifikowany przez Radę Strażników Rewolucji z udziału w tegorocznych wyborach prezydenckich. Stoi na czele Rady ds. Ustalania Właściwego Porządku.
W środę prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył, że "użycie przez kogokolwiek broni chemicznej jest nie do przyjęcia".