"Izraelska armia wykorzystuje w Strefie Gazy palestyńskich cywilów jako żywe tarcze i zmusza ich do sprawdzania tuneli i budynków, które mogą być zaminowane" - informuje "Haarec". Izraelski dziennik pisze, że dziennikarskie śledztwo w tej sprawie objęło rozmowy z żołnierzami i oficerami izraelskiej armii.
"Wykorzystywani przez izraelskie wojsko Palestyńczycy to przypadkowe osoby, wiele z nich to nastolatkowie, nie są podejrzani o terroryzm ani zatrzymani - pisze "Haarec". Dziennikarskie śledztwo - informuje dziennik - objęło wiele rozmów z izraelskimi żołnierzami i oficerami.
"W ostatnich miesiącach wojsko miało wykorzystywać palestyńskich cywilów na terenie całej Strefy Gazy, a o procederze wiedzą najwyższej rangi dowódcy, w tym szef sztabu Sił Obronnych Izraela generał Herci Halewi" - pisz dziennik, powołując się na źródła.
Palestyńczycy "wykorzystywani jako żywe tarcze"
Jak relacjonuje "Haarec", pojmani przez armię Palestyńczycy mają być przebrani w izraelskie mundury i ze związanymi rękami oraz przymocowanymi kamerami wysyłani przed żołnierzami do niebezpiecznych budynków czy tuneli. "Niektórzy są w ten sposób wykorzystywani przez dobę, inni przez dwie, a nawet tydzień" - pisze dziennik.
"Około pięciu miesięcy temu przywieziono do naszej jednostki dwóch Palestyńczyków. Jeden miał 16, drugi 20 lat. Powiedziano nam 'użyjcie ich, to Gazańczycy, użyjcie ich jako żywych tarcz'" - brzmi relacja jednego z poborowych, którą opublikował "Haarec". powiedział gazecie jeden ze służących na wojnie poborowych. Według niego - podkreśla dziennik - wykorzystywanie Palestyńczyków rodziło wiele wątpliwości i pytań wśród żołnierzy, a wielu z nich się na to nie zgadzało.
"Nie zgadzasz się z tym, że życie twoich przyjaciół jest znacznie ważniejsze niż ich życie? I że byłoby lepiej, gdyby to oni zostali wysadzeni przez eksplozję, a nie nasi przyjaciele?" - miał, według izraelskiego dziennika, odpowiedzieć na takie wątpliwości jeden z dowódców.
"Palestyńczycy byli już wykorzystywani przez wojsko izraelskie jako żywe tarcze na Zachodnim Brzegu w czasie drugiej intifady w 2002 roku. W 2005 roku Sąd Najwyższy orzekł, że takie działania łamią prawo międzynarodowe i są nielegalne, a ówczesny szef sztabu generał Dan Chaluc polecił stosować się do tego wyroku" - przypomniał "Haarec".
Zalecenia zostały jasno przekazane żołnierzom
"W ostatnich miesiącach armia wolała oficjalnie nie komentować tej sprawy, chociaż o takich praktykach informowała już wcześniej telewizja Al-Jazeera" - zaznaczyła gazeta.
"Na każdym spotkaniu dowództwa, na którym poruszano ten temat, niektórzy ostrzegali przed etycznymi i prawnymi konsekwencjami publicznego ujawnienia tej kwestii" - miał powiedzieć dziennikowi jeden z oficerów. I dodać, że "inni dowódcy, gdy pojawiał się ten temat, prosili o przerwanie obrad, by nie musieli w nich dalej uczestniczyć".
"Procedury i rozkazy izraelskiej armii zabraniają wykorzystywania schwytanych cywilów w Strefie Gazy do misji wojskowych, które celowo narażałyby ich życie" - przekazało "Haarecowi" biuro rzecznika izraelskiego wojska. Jak dodano, "te zalecenia zostały jasno przekazane żołnierzom, a pojawiające się zarzuty zostały przekazane do rozpatrzenia odpowiednim władzom".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: HAITHAM IMAD/PAP/EPA