Irakijki protestują przeciw segregacji. "Próbują wyrzucić nas z placu Tahrir, ale wrócimy silniejsze"

Tysiące Irakijek protestowało w czwartek na ulicach Bagdadu i Nasirijji na południu kraju, odrzucając wezwanie wpływowego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra, by rozdzielać kobiety i mężczyzn podczas antyrządowych protestów. Demonstracje trwają w Iraku od początku października.

- Chcemy chronić rolę kobiet w protestach. Próbują wyrzucić nas z placu Tahrir, ale wrócimy silniejsze - powiedziała studentka farmacji Zajnab Ahmad, cytowana przez emiracki dziennik "The National".

- Niektórzy ludzie podżegali przeciwko nam kilka dni temu, starając się zatrzymać kobiety w domu lub je uciszyć. Ale dzisiaj pokazałyśmy się w dużej liczbie, by udowodnić tym ludziom, że ich wysiłki zakończą się niepowodzeniem - dodała.

Protestujące kobiety machały irackimi flagami i transparentami z feministycznymi hasłami w języku angielskim i arabskim, śpiewając hasła potępiające niedawne ataki służb bezpieczeństwa na demonstrantów. Wiele z nich miało różowe chusty i skandowało "wszyscy to znaczy wszyscy".

Kodeks postępowania podczas demonstracji

Sadr, lider koalicji politycznej Sairun, mającej najliczniejszą reprezentację w parlamencie, wydał w niedzielę 18-punktowy kodeks postępowania podczas demonstracji, w którym przestrzegał przed mieszaniem się mężczyzn i kobiet w namiotach protestacyjnych.

Irakijscy aktywiści zareagowali, publikując w mediach społecznościowych satyryczne zdjęcia mężczyzn i kobiet w przebraniach oraz udostępniając hasztagi #RewolucjaJestKobietą i #CórkiNarodu.

Przed marszem kobiet Sadr ostrzegł, że Irak nie może "zamienić się w Chicago", które skrytykował jako miasto "moralnej rozwiązłości". Oświadczenie zostało natychmiast wyśmiane w mediach społecznościowych przez Irakijczyków, którzy wysyłali memy i tweety porównujące konserwatywny Irak do amerykańskiego miasta.

"Jesteśmy połową społeczeństwa i nie pozwolimy nikomu nas marginalizować"

- Maszerujemy, aby potępić wypowiedzi niektórych duchownych, które poniżają godność kobiet - powiedziała studentka Rahaf Katem agencji EFE. - Jesteśmy połową społeczeństwa i nie pozwolimy nikomu nas marginalizować. Ci fundamentaliści zapomnieli, że jesteśmy w XXI wieku. Chcą, byśmy wrócili do średniowiecza - zaznaczyła.

Protesty Irakijczyków, które 29 listopada doprowadziły do dymisji premiera Adila Abd al-Mahdiego, wstrząsają krajem i nadal mają masowy charakter. W Bagdadzie i wielu innych miastach kraju wciąż wybuchają protesty przeciwko korupcji władz. Demonstranci domagają się od rządu działań w celu zmniejszenia bezrobocia i przywrócenia podstawowych usług takich jak służba zdrowia.

W demonstracjach, które trwają od 1 października, zginęło dotąd ponad pięciuset ich uczestników, podczas gdy ponad dziewięć tysięcy osób odniosło rany.

Czytaj także: