Uniwersytet w Budapeszcie odebrał prezydentowi Węgier Palowi Schmittowi stopień doktorski. Senat uczelni uznał w czwartek, że węgierski polityk popełnił plagiat przy pisaniu pracy doktorskiej przed dwudziestu laty.
Dysertacja Schmitta nie spełnia "kryteriów pracy napisanej zgodnie z metodą naukową" - oświadczył rektor Uniwersytetu Medycznego im. Semmelweisa (SOTE) Tivadar Tulassay. 33 członków Senatu głosowało za odebraniem prezydentowi tytułu doktora, tylko czterech było przeciwnego zdania. Jak ocenia dpa, po decyzji władz uczelni nie można wykluczyć dymisji głowy państwa.
Na początku stycznia węgierskie media informowały, że większość swej pracy doktorskiej na temat igrzysk olimpijskich węgierski prezydent "zapożyczył" od bułgarskiego naukowca Nikołaja Georgiewa. Schmitt, dwukrotny zdobywca olimpijskiego złota w szermierce, zaprzeczył zarzutom, jego kancelaria informowała, że znał Georgiewa osobiście i że współpracowali, prowadząc badania naukowe.
Pożyczył trochę za dużo
Zajmująca się tą sprawą specjalna komisja uniwersytecka orzekła dwa dni temu, że procedura uzyskania doktoratu była - mimo uchybień - zgodna z zasadami, jakie obowiązywały wówczas na uczelni wychowania fizycznego.
Wśród braków komisja wskazała na to, że "doktorat jest oparty w dużej mierze na dosłownym tłumaczeniu", co powinni byli wykryć ówcześni recenzenci.
Według dpa 197 z 215 stron swej pracy z 1992 roku Schmitt przetłumaczył dosłownie z francuskojęzycznego opracowania Bułgara oraz z pracy niemieckiego socjologa Klausa Heinemanna.
Źródło: PAP