Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić oskarżył w poniedziałek Unię Europejską o stosowanie podwójnych standardów wobec aspiracji niepodległościowych różnych regionów, a konkretnie Kosowa i hiszpańskiego autonomicznego regionu Katalonii.
- O co zapytam Brukselę? - pytał retorycznie Vuczić na konferencji prasowej w Belgradzie w aluzji do uznania Kosowa przez większość państw członkowskich UE i odmiennego podejścia przyjętego wobec secesjonistycznych aspiracji Katalonii. - Dlaczego my, Serbowie zostaliśmy gorzej potraktowani?
Kosowo niepodległe "nawet bez referendum"
Vuczić powtórzył, że Serbia "popiera integralność terytorialną i suwerenność Hiszpanii" i przypomniał jednocześnie, że 22 państwa unijne wzięły stronę Kosowa po ogłoszeniu jego niezależności od Serbii w 2008 roku.
- Jak to jest, że w Katalonii referendum (niepodległościowe - red.) nie jest ważne, a w Kosowie (niezależność - red.) może być osiągnięta nawet bez referendum? - pytał Vuczić.
- Kiedy decydowali i myśleli, że mogą zmieniać granice na Bałkanach, bo nie należały one do Unii, igrali z losami tych państw - mówił na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Grecji Prokopisem Pawlopulosem.
- To najlepszy chyba przykład podwójnych standardów i hipokryzji światowej polityki - ocenił Vuczić.
Podkreślił również, że Serbia widzi swoją przyszłość w UE i że pracuje z kosowskimi Albańczykami nad rozwiązaniem problemów, które istnieją między obu tymi krajami. Powtórzył, że Serbia jest "wdzięczna" Hiszpanii, Grecji, Słowacji, Rumunii i Cyprowi, czyli tym krajom UE, które nie uznały suwerenności Kosowa.
Kosowo, dawna prowincja serbska zamieszkana w większości przez etnicznych Albańczyków, proklamowało w 2008 roku niepodległość od Serbii. Zostało to uznane przez większość światowych mocarstw, jak Stany Zjednoczone i większość członków UE, ale nie przez Serbię, Hiszpanię, Rosję, Chiny czy Indie.
Autor: adso / Źródło: PAP