Prezydent Filipin Rodrigo Duterte powtórzył w piątek w rozmowie z BBC, że kiedy był burmistrzem miasta Davao, osobiście zastrzelił "około trzech" mężczyzn. Deklarację tę złożył niedługo po tym, jak jego rzecznik próbował tłumaczyć wcześniejsze słowa swojego szefa i przekonywał, że "nie powinny być brane dosłownie".
- Zabiłem około trzech z nich - powiedział Duterte w piątek w rozmowie z BBC. - Nie wiem, ile kul z mojej broni przeszyło ich ciała. To się wydarzyło, nie mogę kłamać na ten temat - stwierdził.
Kilka godzin przed tą deklaracją przywódcy Filipin, rzecznik prezydenta w studiu BBC zaprzeczał, by jego szef kogoś zabił. Martin Andanar powiedział stacji, że Rodrigo Duterte "nie jest zabójcą". - To styl prezydenta. Odkąd został burmistrzem, mówił w ten sposób - przekonywał.
- Nie bierzemy wszystkich tych oświadczeń dosłownie. Bierzemy je na poważnie, ale nie bierzemy ich dosłownie - powtarzał.
Andanar zdementował także doniesienia jakoby zachowanie Dutertego było efektem ubocznym stosowania fentanylu, bardzo silnego leku przeciwbólowego, który powoduje dezorientację, niepokój, a nawet halucynacje.
Duterte w przeszłości przyznał się do przyjmowania tego leku z powodu migren i kłopotów z kręgosłupem.
- Pan Duterte jest zdrowy - zapewnił Andanar. - Widzimy, jak pracuje aż do wczesnych godzin porannych. Żyje w pośpiechu i jest bardzo niecierpliwy, ponieważ nasz kraj stracił na znaczeniu.
Po wyznaniach Dutertego opozycja i organizacje broniące praw człowieka wzywają do impeachmentu.
"Robiłem to osobiście"
W środę Duterte na spotkaniu z biznesmenami przyznał, że przeprowadzał egzekucje na ludziach podejrzewanych przez siebie o przestępstwo. Był wówczas burmistrzem Davao.
- Jeździłem po Davao na motocyklu, takim dużym. Patrolowałem ulice i szukałem guza. Liczyłem na taką sytuację, żebym mógł zabić - wyznał otwarcie. Potwierdził tym samym wcześniejsze oskarżenia pod jego adresem, że osobiście zabijał, bez żadnego procesu, domniemanych przestępców.
- Robiłem to osobiście. Po prostu żeby pokazać chłopakom, że skoro ja mogę to zrobić, to dlaczego nie oni? - powiedział Duterte podczas spotkania z przedstawicielami biznesu w stołecznej Manili.
Duterte był burmistrzem Davao przez dwie dekady. Zdobył dużą popularność, bo udało mu się ograniczyć przestępczość. Krytykowano go z kolei za popieranie szwadronów śmierci.
Jeszcze kiedy był burmistrzem, powiedział na wiecu, że zabił grupę mężczyzn podejrzewanych o porwanie.
Kampania antynarkotykowa
Filipiński prezydent jest ostro krytykowany przez społeczność międzynarodową za brutalne metody walki z przestępczością narkotykową. Odkąd objął urząd w czerwcu br., w kraju w ramach zarządzonej przez niego brutalnej kampanii antynarkotykowej zginęło 4,8 tys. osób, czyli średnio 300 osób dziennie.
Gdy pozasądowe egzekucje na Filipinach wzbudziły krytykę ONZ, Duterte zagroził wystąpieniem kraju z tej organizacji.
Autor: pk / Źródło: BBC