To, co dzieje się dziś na Ukrainie, może się stać jutro w Azji Wschodniej - mówił premier Japonii Fumio Kishida przed połączonymi izbami Kongresu. Szef japońskiego rządu przekonywał kongresmenów o potrzebie amerykańskiego przywództwa i stawienia czoła polityce Chin, która jego zdaniem stanowi "wyzwanie dla pokoju i stabilności" świata.
W swoim przemówieniu przed połączonymi izbami Kongresu premier Japonii Fumio Kishida skupiał się głównie na zachęcaniu Ameryki do utrzymania aktywnej roli przywódcy wolnego świata w obliczu rosnących tendencji izolacjonistycznych i zagrożenia ze strony państw autorytarnych.
- Świat potrzebuje, by Stany Zjednoczone nadal odgrywały kluczową rolę w sprawach narodów. Kiedy dziś się spotykamy, wyczuwam pewien nurt samozwątpienia wśród niektórych Amerykanów na temat tego, jaka powinna być wasza rola w świecie. To zwątpienie narasta w czasie, kiedy świat jest w punkcie zwrotnym w historii - podkreślał Kishida.
Japoński premier zwracał uwagę na wyzwania ze strony Chin i ich obecnej polityki zagranicznej i wojskowej. Jak stwierdził, działania Pekinu "oznaczają największe strategiczne wyzwanie nie tylko dla pokoju i bezpieczeństwa Japonii, ale dla pokoju i stabilności całej społeczności międzynarodowej".
Kishida: to, co dzieje się dziś na Ukrainie, może stać się jutro w Azji Wschodniej
Zapewniał, że "Ameryka nie jest sama" i ma w Japonii bliskiego sojusznika, na którym może polegać. Zwracał też uwagę na wagę konfliktu na Ukrainie dla jego kraju i całego świata.
- Często mówię, że to, co dzieje się dziś na Ukrainie, może stać się jutro w Azji Wschodniej - powiedział Kishida. Wskazał na nałożone przez Japonię sankcje, pomoc gospodarczą i wojskową oraz deklarował, że Japonia dalej będzie wspierać Ukrainę.
- Na statku kosmicznym zwanym wolnością i demokracją, Japonia jest dumna z bycia waszym partnerem. Jesteśmy z wami na pokładzie i jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co konieczne, by demokratyczne narody świata miały wszystkie ręce na pokładzie - deklarował.
Kishida podkreślał też osobiste związki z Ameryką, wspominając swoje wczesne dzieciństwo spędzone w Nowym Jorku, kibicowanie nowojorskim drużynom baseballowym i oglądanie kreskówek takich jak "Flintstonowie". - Wciąż tęsknię za tym programem. Chociaż nie jestem w stanie przetłumaczyć "Jabba dabba du!" - żartował premier.
Premier Japonii w USA
Kishida jest szóstym zagranicznym przywódcą, który wystąpił przed połączonymi izbami Kongresu w czasie prezydentury Joe Bidena. Wcześniej tego zaszczytu dostąpili prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, premier Grecji Kyriakos Mitsotakis, prezydent Korei Płd. Jun Suk-yeol, premier Indii Narendra Modi i prezydent Izraela Izaak Hercog.
W środę Kishida spotkał się w Białym Domu z prezydentem Joe Bidenem, zawierając szereg porozumień o wzmocnieniu współpracy wojskowej, wspólnych ćwiczeniach, a także o udziale japońskiego astronauty w misjach Artemis jako pierwszego człowieka spoza USA, który wyląduje na Księżycu.
Źródło: PAP