Zaniżona cena gruntu, darowizna od żony. Premier w tarapatach


Premier Japonii Shinzo Abe jest coraz bardziej krytykowany przez media za powiązania z kontrowersyjną organizacją edukacyjną Moritomo Gakuen z Osaki. W skandal zamieszana jest także jego żona, Akie Abe. Prokuratura bada nieprawidłowości przy sprzedaży państwowego gruntu.

Doniesienia o nieprawidłowościach pojawiają się w japońskich mediach od kilku tygodni i mogą poważnie zagrozić pozycji szefa rządu.

Sprawa dotyczy organizacji o nazwie Moritomo Gakuen, która mogła skorzystać z zaniżonych cen gruntu przy kupnie terenu należącego do państwa. Prowadzone przez Moritomo Gakuen przedszkole o nazwie Tsukamoto korzysta także w programie nauczania z cesarskiego reskryptu z 1890 roku. Dokument został oficjalnie zakazany w 1948 roku ze względu na treści zachęcające do oddawania życia za cesarza. Reskrypt uznano za jedno ze źródeł nacjonalizmu.

Premier Abe oświadczył w parlamencie, że podziela pogląd Moritomo Gakuen na edukację, w tym także na pamięciową naukę reskryptu.

Milion jenów od żony premiera

Prezes Moritomo Gakuen, Yasunori Kagoike, składał w marcu zeznania przed japońskim parlamentem. Poza nieprawidłowościami związanymi z zakupem gruntu zarzucono mu również przyjęcie darowizny w wysokości miliona jenów (ok. 9 tys. dolarów) od żony premiera Akie Abe. Pani Abe przez kilka miesięcy pełniła funkcję honorowego dyrektora szkoły, którą Moritomo Gakuen miało zbudować na kupionym od państwa terenie. Małżeństwo Abe wielokrotnie zaprzeczało, jakoby było zamieszane w układ dotyczący gruntu oraz osobiste darowizny dla Kagoike.

Prokuratura w Osace zapowiedziała powołanie specjalnej grupy śledczej, która zbada działania ministerstwa finansów przy sprzedaży gruntu po bardzo zaniżonej cenie. Chodzi o teren o powierzchni 8,77 tys. metrów kwadratowych, który Moritomo Gakuen odkupiła w czerwcu 2016 roku od skarbu państwa za 134 mln jenów (ok. 1,2 mln dolarów), czyli za 14 proc. pierwotnej wartości szacowanej na 956 mln jenów (8,65 mln dolarów). Na nowej działce chciano zbudować szkołę podstawową.

Dotychczasowo rząd uzasadniał niższą cenę gruntu koniecznością doprowadzenia go do stanu używalności z powodu składowanych tam śmieci. Działka miała służyć wcześniej jako składowisko odpadów, których utylizację oszacowano na 800 mln jenów (ok. 7,2 mln dolarów), czyli kwotę upustu zaoferowanego dyrektorowi Kagoike przez rząd.

Korupcja i premierzy Japonii

Sprawa Moritomo Gakuen przywodzi w Japonii wspomnienia skandali korupcyjnych, które w przeszłości przyczyniały się do upadków premierów. W latach 70. XX wieku ówczesny premier Kakuei Tanaka podał się do dymisji w wyniku tzw. afery Lockheeda. Tanaka pełnił urząd premiera Japonii w latach 1972-74; do końca lat 80. uważany był jednak za szarą eminencję japońskiej sceny politycznej i zasadniczo wpływał na decyzje rządzącej konserwatywnej Partii Liberalno-Demokratycznej.

W 1974 r. Tanaka musiał podać się do dymisji w związku z oskarżeniami o łapownictwo - stał się pierwszym japońskim politykiem tej rangi oficjalnie obwinionym o przyjmowanie pieniędzy w zamian za rozdzielanie "sponsorom" określonych przywilejów. Tanaka miał otrzymać wielomilionową gratyfikację od amerykańskiego koncernu samolotowego Lockheed.

Kolejny skandal, o którym wciąż pamiętają japońskie media, to tzw. afera Recruit, która w 1993 r. spowodowała upadek rządu liberalno-demokratycznego. Bardzo wielu japońskich polityków i kilku przedsiębiorców oskarżono w latach 1988-89 o przyjęcie udziałów w tokijskiej firmie Recruit Co. w zamian za forowanie korzystnych dla niej regulacji prawnych dotyczących zatrudnienia. Większość z nich uniknęła odpowiedzialności, ponieważ nie udowodniono im świadczenia usług na rzecz Recruit. Wywołane skandalem wzburzenie społeczne doprowadziło w 1994 r. do zreformowania prawa wyborczego i zaostrzenia kontroli nad sposobami gromadzenia funduszy na finansowanie kampanii wyborczej. Afera zmusiła do ustąpienia ówczesnego premiera Noboru Takeshitę.

Autor: pk/gry/jb / Źródło: PAP