Władze Los Angeles przez pomyłkę wysłały alert o ewakuacji do niemal dziesięciu milionów mieszkańców całego miasta i okolic. Wiadomość trafiła nawet do osób przebywających z dala od zagrożonych pożarem terenów. - W tym momencie nie rozumiemy, co spowodowało ten błąd. To nie był błąd ludzki - stwierdził Kevin McGowan, dyrektor biura ds. zarządzania kryzysowego hrabstwa LA.
Jak pisze NBC News, ostrzeżenie o ewakuacji zostało wysłane na telefony komórkowe prawie 10 milionów mieszkańców całego hrabstwa Los Angeles i okolic około godz. 16 czasu lokalnego w czwartek. Wiadomość trafiła do ludzi nawet w miejscach oddalonych od szalejących pożarów.
"W twojej okolicy wydano OSTRZEŻENIE O EWAKUACJI. Pozostań czujny na wszelkie zagrożenia i bądź gotowy do ewakuacji. Miej przy sobie bliskich, zwierzęta i zapasy" - brzmiała treść wiadomości, której towarzyszył głośny sygnał alarmowy. Chwilę po niej wysłano drugą wiadomość, w której polecono zignorowanie wcześniejszego ostrzeżenia i wyjaśniono, że powinno było ono trafić tylko do osób w pobliżu nowego pożaru, Kenneth Fire, który wybuchł tego dnia po południu.
Władze LA szukają przyczyn błędu
"To ostrzeżenie miało trafić tylko do mieszkańców Calabasas i Agoura Hills (miast w hrabstwie LA - red.) oraz społeczności West Hills (dzielnicy LA - red.)" - wyjaśnił w oświadczeniu Kevin McGowan, dyrektor biura ds. zarządzania kryzysowego hrabstwa LA. Podkreślił, że wysłanie go do prawie 10 mln ludzi nastąpiło w wyniku pomyłki. "Rozumiemy, że pożary wywołały wielki niepokój, trudności i stres wśród naszych mieszkańców i jesteśmy zobowiązani do przekazywania dokładnych informacji" - napisał.
W rozmowie telefonicznej z NBC Los Angeles dodał, że podczas wysyłki ostrzeżeń poszczególne strefy hrabstwa zostały wybrane prawidłowo i sprawdzane są systemy wykorzystywane do wysyłania alertów. - W tym momencie nie rozumiemy, co spowodowało ten błąd. To nie był błąd ludzki, strefy zostały wybrane prawidłowo - zaznaczył, dodając, że trwają prace nad rozwiązaniem problemu.
NBC zauważa, że wiadomości prawdopodobnie wywołały dodatkową panikę i strach wśród mieszkańców miasta i okolic, którzy są i tak już zaniepokojeni rozprzestrzeniającym się ogniem. "Cała moja okolica właśnie otrzymała alert o ewakuacji, który jak się okazało był dla West Hills, a nie Beverly Hills. Poważnie? Tak jakbyśmy nie byli już wystarczająco zdenerwowani" - napisała jedna z użytkowniczek w serwisie X.
- Wszyscy trzymamy rękę na pulsie i z niepokojem siedzimy przy naszych telefonach, wpatrujemy się w telewizor, włączamy radio, starając się być jak najlepiej poinformowani, bo dotąd nie było dobrego systemu (ostrzegania - red.). A potem to. Chyba sobie ze mnie żartujecie - stwierdziła w rozmowie z BBC Rebecca Alvarez-Petit, mieszkanka dzielnicy West Los Angeles, która także dostała błędną wiadomość.
Źródło: NBC, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA