6 samolotów, dwa helikoptery, 15 drużyn strażackich i 45 ochotników walczy z ogniem wokół Olimpii. Jeśli przegrają, lista UNESCO poniesie największą stratę w swojej historii. Premier Grecji ogłosił w całym kraju stan wyjątkowy. W kraju szaleją - na niespotykaną skalę - pożary, których płonie prawie 200. Premier zasugerował, że tragedia jest wynikiem celowych podpaleń. Na Peloponezie zginęły co najmniej 56 osób, kilkaset jest rannych.
W sobotę rozpoczęła się także ewakuacja mieszkańców wsi położonych w pobliżu starożytnego miasta Olimpia, kolebki igrzysk olimpijskich. Do wsi tych, czyli także do samej Olimpii, zbliżał się wówczas się ogień i istniało zagrożenie, że dotrze on do stanowisk archeologicznych, które są wpisane na światową listę dóbr kultury UNESCO. Obecnie stanowiska są jeszcze bezpieczne, ale strażacy zatrzymali ogień jedynie chwilowo i to ledwo kilkadziesiąt metrów od zabytków sprzed tysięcy lat.
Kolejną przerażającą noc przeżyli mieszkańcy Grecji. Strażacy nie nadal nie radzą sobie z szalejącym żywiołem. Dwa nowe pożary, jakie wybuchły pod Atenami w sobotę, zmusiły władze do ewakuowania podstołecznego klasztoru, a także zamknięcia głównej autostrady, prowadzącej z miasta na międzynarodowe lotnisko.
W pożarze, który wybuchł w niedzielę na greckiej wyspie Eubea na Morzu Egejskim, zginęło pięć osób, a rannych zostało dwoje ludzi. Kilkuset mieszkańców ewakuowano. Spłonęło kilkadziesiąt domów i wiele hektarów gajów oliwnych. W ten sposób ogólna liczba ofiar pożarów wzrosła do 56.
- Ogłaszam stan wyjątkowy we wszystkich rejonach kraju, by zmobilizować wszystkie środki i siły do walki z ogniem - powiedział w orędziu do narodu Premier Grecji Kostas Karamanlis. Według premiera, taka liczba pożarów świadczy o tym, że "to nie może być przypadek". Szef rządu przyrzekł znalezienie i ukaranie winnych. Policja już zatrzymała siedem osób oskarżonych o podpalenia.
Politycy przerwali kampanię wyborczą przed wrześniowymi wyborami. Flagi państwowe opuszczono do połowy masztów. Grecja przeżywa "niewysłowioną narodową tragedię" - mówił premier w przemówieniu do narodu.
Od piątku pożary lasów na Peloponezie i w innych rejonach Grecji dotknęły setki miejscowości. W najgorszej sytuacji znalazła się zachodnia część półwyspu, w pobliżu miasta Zaharo, gdzie zginęło juz co najmniej 30 osób. Wielki pożar wybuchł także na Eubei - przybrzeżnej wyspie w zachodniej części Morza Egejskiego, drugiej co do wielkości wyspie Grecji po Krecie.
Pożary rozprzestrzeniają się tak gwałtownie, że nikt nie jest w stanie oszacować choćby w przybliżeniu strat ani obszarów strawionych przez ogień. W nocy z piątku na sobotę w Grecji - od wysp na zachodzie po północny zachód kraju - szalało 170 pożarów.
UE spieszy z pomocą, nie ma ofiar wśród Polaków Grecja zwróciła się z prośbą o pomoc do Unii Europejskiej. W odpowiedzi na ten apel Francuzi wysyłają tam cztery samoloty gaśnicze i 60 strażaków. Pomoc zaoferowała także Hiszpania, która wyśle już dziś do pomocy dwa samoloty. Jeden samolot użycza Norwegia, a Niemcy - trzy śmigłowce.
Greccy ratownicy w sobotę potwierdzili, że w nocy znaleźli w spalonych wsiach ponad 20 ciał ofiar. W wielu miejscach ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie było czasu na ewakuację, a nawet ucieczkę otoczonych przez ogień ludzi. Wśród ofiar jest wiele dzieci. Ratownicy obawiają się, że liczba ofiar może jeszcze znacznie wzrosnąć.
Jak informuje TVN24 Sławomir Misiak z polskiej ambasady w Atenach nie ma informacji o ofiarach wśród Polaków.
Źródło: Reuters, APTN, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, fot. PAP/EPA