Były dowódca talibów, który w ostatnim czasie związał się z Państwem Islamskim, zginął w poniedziałek w ataku drona - poinformowała afgańska policja. Mullah Abdul Rauf spędził sześć lat w więzieniu w Guantanamo, po wyjściu na wolność działał w Afganistanie, gdzie miał rekrutować bojowników Państwa Islamskiego.
O śmierci Raufa poinformował szef policji w afgańskiej prowincji Helmand. W zeszłym miesiącu informowano, że mężczyzna porzucił talibów i związał się z Państwem Islamskim. "Washington Post" nazwał go "mroczną postacią rekrutującą bojowników IS".
Śmierć Raufa nastąpiła wskutek ataku drona, przeprowadzonego przez siły NATO. Świadkowie wydarzenia opisywali, że eksplodował samochód, którym podróżowało około sześciu osób. Policja poinformowała, że wraz z Raufem zginęło pięć innych osób, w tym czterech pakistańskich bojowników.
Kłótnia z talibami
Rauf spędził sześć lat w Guantanamo. W 2007 r. został zwolniony, bo przekonał władze, że chce jedynie wrócić do domu i zajmować się swoją farmą. Uciekł z aresztu domowego i schronił się w Pakistanie.
Zgodnie z doniesieniami Rauf miał się w ostatnim czasie poróżnić z duchowym przywódcą talibów Mohammedem Omarem i związać się z Państwem Islamskim.
Państwo Islamskie kontroluje obszary w Syrii i Iraku. W Afganistanie jego obecność jest na razie niewielka, ale stale rośnie. Eksperci wskazują, że organizacja stanowi najpoważniejsze wyzwanie dla jedności talibów od lat.
Autor: kg/ja / Źródło: CNN, Washinton Post
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0)