Grupa kilkudziesięciu osób wszczęła zamieszki w okolicach Lizbony, podpalając kosze na śmieci i demolując autobusy, po tym, jak policjanci śmiertelnie postrzelili 43-letniego mężczyznę. Funkcjonariusze twierdzą, że działali w obronie koniecznej.
Grupa około 40 osób wszczęła w poniedziałek zamieszki w mieście Amadora na zachodzie Portugalii. Doszło do nich po zabiciu przez policjantów kilkanaście godzin wcześniej jednego z mieszkańców tamtejszego osiedla Zambujal. Z relacji policji wynika, że 43-latek należał do gangu i został zastrzelony, gdy podczas kontroli policyjnej próbował zaatakować nożem funkcjonariuszy, a rozruchy zostały po tym zdarzeniu wszczęte przez innych członków gangu. Według portugalskiej policji funkcjonariusze zabili agresora "działając w obronie koniecznej" po oddaniu w jego kierunku dwóch strzałów z broni palnej. ZOBACZ TEŻ: Rozpowszechniał fake newsa, który wywołał zamieszki. Został aresztowany
Zamieszki pod Lizboną
W efekcie wieczornych zamieszek na ulicach osiedla Zambujal w mieście Amadora, grupa zamaskowanych osób ustawiła barykady z koszy na śmieci, które następnie podpaliła. Obrzuciła też kamieniami i butelkami autobusy komunikacji miejskiej. Oddziały szybkiego reagowania portugalskiej policji przystąpiły po północy do próby odblokowania kilku ulic w Zambujal, strzelając do agresorów z broni gładkolufowej. Podkomisarz policji Ana Ricardo wyjaśniła, że użycie przez funkcjonariuszy broni było uzasadnione atakiem napastników na pojazd straży pożarnej, który został wcześniej wezwany do gaszenia pożaru przy jednym z bloków.
Według portugalskich mediów wskutek rozruchów ranna została co najmniej jedna osoba.
Zambujal jest jednym z kilku osiedli miasta Amadora uznawanych za niebezpieczne. Większość mieszkających tam osób to imigranci z byłych portugalskich kolonii bądź ich potomkowie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock