W wyborach do lokalnego parlamentu Dolnej Saksonii, uważanych za ważną próbę sił przed jesienną batalią o Bundestag, koalicja rządowa poniosła porażkę. Wygrały partie opozycyjne SPD i Zieloni, zdobywając zaledwie o jeden mandat więcej niż CDU i FDP.
Wybory w Dolnej Saksonii traktowane były przez wszystkie niemieckie partie jako próba sił przed jesiennymi wyborami do Bundestagu. Przede wszystkim SPD, dotychczas zdecydowanie ustępująca w sondażach CDU, kierowanej przez ciągle bardzo popularną w Niemczech kanclerz Angelę Merkel, liczyła na dobry wynik i przełamanie złej passy.
- Napięcie jest większe niż podczas pokazywanego zawsze w niedzielę wieczorem serialu kryminalnego - powiedział jeszcze przed ogłoszeniem wyników sekretarz generalny SPD Hubertus Heil.
Podział prawie fifty-fifty
Z oficjalnych wyników podanych o północy przez telewizję publiczną ARD wynika, że w nowym parlamencie lokalnym (landtagu) socjaldemokraci i Zieloni będą mieli 69 miejsc, a CDU i FDP 68. Wstępne wyniki mówiły o istotnie gorszym wyniku opozycji, 67 do 68 głosów. Pomimo dotkliwych strat, CDU pozostała najsilniejszą partią w Dolnej Saksonii, zdobywając według najnowszych danych 36 proc. głosów. Jej koalicjant, liberalna FDP, uzyskał 9,9 proc., znacznie więcej niż się spodziewano. Na SPD zagłosowało 32,6 proc. wyborców, poparcie dla Zielonych wyniosło 13,7 proc.
Kandydat SPD na premiera Dolnej Saksonii Stephan Weil powiedział, że jest gotowy do utworzenia rządu z Zielonymi, nawet gdyby taka koalicja dysponowała większością tylko jednego głosu. Urzędujący szef rządu landu, David McAllister z CDU zastrzegł, że też chce tworzyć rząd, ponieważ jego partia zostanie największą w nowym parlamencie landu. McAllister nie wykluczył utworzenia koalicji z największą partią opozycyjną - SPD. - Będziemy rozmawiać ze wszystkimi - dodał. Kierowana przez McAllistera koalicja rządzi Dolną Saksonią od dekady.
Zarówno Lewica, jak i Partia Piratów nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego.
Autor: mk//kdj / Źródło: PAP