Donald Tusk spotkał się z Polonią w Nowym Jorku. Nie wszyscy polonusi przywitali go z otwartymi ramionami. Przed restauracją, w której odbyło się spotkanie, małą demonstrację urządzili przeciwnicy szefa rządu.
- Przywitano mnie bombowo - żartował Tusk, odnosząc się do alarmu bombowego na lotnisku Johna F. Kennedy'ego, dokąd przyleciał rejsowym samolotem z Warszawy. Polonia natomiast powitała premiera bez fajerwerków. Na spotkaniu z premierem w restauracji "Polonaisse Terrace" było około 50 osób, głównie z Nowego Jorku, chociaż Frank Spula, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) przyleciał z Chicago.
Szef rządu przyjechał na Greenpoint o godz. 19 lokalnego czasu (północ czasu warszawskiego) bezpośrednio z lotniska. Towarzyszyli mu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, szef gabinetu politycznego prezesa Rady Ministrów Sławomir Nowak oraz Krzysztof Lisek, szef Komisji Spraw Zagranicznych PO.
"Jesteście moją ojczyzną tutaj"
Premier powitał przybyłych na spotkanie polonijnych przedsiębiorców, naukowców i artystów słowami: - Jesteście moją ojczyzną tutaj, świadectwem, że polskie interesy są reprezentowane przez ludzi pracowitych i uczciwych. Podziękował Polonii za to, co robiła w latach osiemdziesiątych, za akcję na rzecz wejścia Polski do NATO i mobilizację w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych. Natomiast prezes KPA życzył premierowi sukcesów w rozwiązywaniu trudnych problemów.
Po zakończeniu części oficjalnej premier odpowiadał na pytania z sali. W odpowiedzi na pytanie o rocznicę wydarzeń 1989 roku, premier zapewnił, że Polska będzie przypominać światu, że to nie upadek muru berlińskiego był początkiem wielkich zmian, ale to, co robili Polacy. - Mimo, że gdybyśmy mierzyli naszą wielkość liczbą obchodzonych rocznic, bylibyśmy potęgą świata, to 20-lecie zobowiązuje - żartował szef polskiego rządu.
Spotkanie z Bushem, Brzezińskim i organizacjami żydowskimi
Późnym wieczorem premier odleciał z nowojorskiego lotniska LaGuardia do Waszyngtonu. W poniedziałek spotka się tam z prezydentem USA George'em W. Bushem i sekretarz stany Condoleezzą Rice. Rozmowy dotyczyć będą przede wszystkim tarczy antyrakietowej, przypuszczalnie jednak poruszone zostaną również kwestie uczestnictwa Polski w operacjach wojskowych w Iraku i Afganistanie, stosunków z Rosją, dalszego rozszerzania NATO oraz Kosowa.
W poniedziałek rano, przed spotkaniem w Białym Domu, Tusk zje śniadanie ze Zbigniewem Brzezińskim, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera. Po wizycie w Białym Domu spotka się natomiast z przedstawicielami młodej Polonii w Waszyngtonie i złoży wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza na Cmentarzu Narodowym Arlington.
W poniedziałek premier wróci do Nowego Jorku, gdzie spotka się z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem, a następnie z działaczami czołowych organizacji żydowskich w USA.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24