Jeszcze przez kilka dni Roman Polański nie wyjdzie z aresztu i nie trafi do swojego domu w Gstaad, poinformował konsul generalny Francji w Zurychu Jean-Luc Faure-Tournaire.
Dyplomata, który odwiedził reżysera w więzieniu, powiedział dziennikarzom, że Polański czuje się dobrze, lecz jeszcze przez kilka dni może nie być zwolniony
Kilka godzin wcześniej rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości poinformował, że nie zostały jeszcze spełnione wszystkie warunki zwolnienia Polańskiego za kaucją. - Gdyby warunki zostały spełnione, [Polański - red.] byłby już w Gstaad - oświadczył Folco Galli, mówiąc o willi reżysera, w której ma on oczekiwać na ewentualną ekstradycję do USA.
Rzecznik nie rozwinął tej wypowiedzi. Nie sprecyzowano, czy 76-letni reżyser ma kłopoty ze zgromadzeniem kaucji w wysokości 4,5 mln franków szwajcarskich (3 mln euro).
Jeśli dziś poniedziałek, to Polański w areszcie
O tym, że Polański najprawdopodobniej nie opuści aresztu w poniedziałek informowaliśmy już około południa. - Nie do końca jest pewne, że te pieniądze (kaucja) dotrą do banku dzisiaj - mówił Wojciech Bojanowski, dziennikarz portalu tvn24.pl, który jest w Szwajcarii.
Reporter przyjrzał się tamtejszemu systemowi bankowemu. - W Szwajcarii przelewy idą stosunkowo długo. Niewykluczone, że przelew wysłany w piątek lub poniedziałek rano, dojdzie dopiero ok. 16, 17, co mogłoby oznaczać (...), że Polański dzisiaj więzienia nie opuści - tłumaczył Bojanowski.
Dziennikarz podkreślił też, że aby Polański mógł wyjść z aresztu, konieczne jest spełnienie dwóch innych warunków. Pierwszy to złożenie dokumentów przez Polańskiego. - Na ten warunek się zgodził. Możemy go uznać za spełniony - podkreślił Bojanowski.
Kolejnym warunkiem jest przygotowanie domu filmowca w Gstaad. - Trwają spekulacje, jak to zabezpieczenie ma wyglądać. To nie jest standardowa sprawa, to jest precedens - podkreślał dziennikarz. - Po raz pierwszy osoba, która ma zostać poddana ekstradycji, będzie przebywała w tego rodzaju areszcie domowym - dodał.
Odwiedziny adwokata
Spekulacje trwają, tymczasem nie ma potwierdzenia od szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości, że reżyser wyjdzie w poniedziałek z aresztu.
W poniedziałek przed południem w areszcie w Winterthur, gdzie przebywa Polański, pojawił się szwajcarski adwokat reżysera Lorenz Erni. Dziennikarzom nie udało się jednak uzyskać od niego żadnego komentarza.
Tymczasem przed domem filmowca w Gstaad, gdzie będzie on odbywać areszt domowy trwają prace - robotnicy odśnieżają drogę z ciężkiego śniegu.
Sąd wypuścił
Dobra wiadomość dla Polańskiego przyszła w minioną środę. Wtedy to Federalny Sąd Karny w Bellinzonie zdecydował, że artysta może opuścić areszt. Szwajcarski sąd wyznaczył jednak za wolność Polańskiego sporą kwotę - reżyser musi zapłacić kaucję w wysokości 3 milionów euro.
Kaucja nie jest jedynym warunkiem, jaki postawił sąd w Szwajcarii. Nawet kiedy pieniądze już wpłyną i reżyser wyjdzie z aresztu, to nie będzie mógł cieszyć się w pełni wolnością. Filmowiec zostanie objęty aresztem domowym. W swojej willi w Gstaad będzie czekał na decyzję o swojej ewentualnej ekstradycji do Stanów Zjednoczonych.
Ministerstwo nie protestuje
Choć Federalny Sąd Karny w Bellinzonie powiedział, że filmowiec może opuścić areszt, sprawa nie była przesądzona. Ostateczny głos należał do szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości, który mógł odwołać się od decyzji sądu. Dzień po wyroku sądu resort orzekł jednak: nie będziemy apelować.
Ministerstwo zastrzegło, że Polański będzie zwolniony z aresztu, gdy tylko zostanie przekazana kaucja, złożone zostaną dokumenty tożsamości i uprawniające do podróży oraz zainstalowany będzie elektroniczny system nadzoru.
30-letnia sprawa
Roman Polański trafił do szwajcarskiego aresztu 26 września. Wtedy to reżyser został zatrzymany na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku.
Stany Zjednoczone przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję. W chwili obecnej wniosek rozpatrywany jest przez sąd federalny. Od jego decyzji Polański może się jeszcze odwoływać.
Co Amerykanie mają na reżysera? Tamtejszy wymiar wymiar sprawiedliwości zarzuca mu, że w 1977 roku uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. Stan Kalifornia traktuje taki czyn jako gwałt. Polański w obawie przed więzieniem, jeszcze przed zakończeniem procesu zbiegł do Francji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, materiały prasowe