Polak zaginął w Andach. Szanse na odnalezienie maleją

 
Polak zaginął podczas zdobywania Aconcaguiwikipedia/Sergio Schmiegelow

- Maleją szansę na odnalezienie Polaka, który ponad tydzień temu zaginął podczas zejścia z Aconcagui w Andach - uważają argentyńskie górskie służby ratunkowe, które jednak nie ustają w poszukiwaniach. Pochodzący z Podbeskidzia 39-letni himalaista, wchodził w skład trzyosobowej grupy Polaków, która w minioną sobotę, mimo bardzo trudnych warunków klimatycznych, zdobyła górę. Mężczyzna zaginął podczas schodzenia ze szczytu.

Polacy zdobywali najwyższy szczytu Ameryk (6962 m n.p.m.).

Sytuacja himalaistów skomplikowała się podczas zejścia, już po zapadnięciu zmroku. Padał wówczas śnieg, a wiatr wiał z prędkością przekraczającą 70 km/h. Polacy stracili kontakt ze swym kolegą podczas zejścia słynną Canaletą, bardzo stromym, usypującym się, podszczytowym odcinkiem, jednym z najtrudniejszych fragmentów klasycznej drogi na szczyt.

- Szedł jako ostatni. Odwróciliśmy się i nagle go nie było - powiedzieli jego koledzy, którzy po północy dotarli w końcu do posterunku ratowniczego znajdującego się na wysokości 5570 m n.p.m.

Szanse maleją

Z powodu złej pogody i prowadzonych innych akcji ratunkowych, ratownicy nie mogli natychmiast wyruszyć na poszukiwania Polaka. Dopiero we wtorek, gdy chwilowo się przejaśniło, ratowniczy śmigłowiec przeleciał nad wszystkimi potencjalnymi miejscami biwakowymi, oraz trasami zejścia.

- Niestety, nigdzie nie znaleźliśmy najmniejszego śladu po polskim turyście – powiedział serwisowi tierralatina.pl David Spinelli, szef ratowników w Mendozie.

Ratownicy nie kryją jednak, że szanse na znalezienie Polaka żywego są już bardzo małe. Wokół masywu Aconcagua wciąż panuje bardzo zła pogoda – wieją silne wiatry, w wyższych partiach często pada śnieg, a temperatury po zmierzchu spadają poniżej minus 30 stopni. Tylko w trakcie minionego weekendu próbę wejścia na szczyt dwie osoby opłaciły życiem – w obozie Berlin (5940 m n.p.m.) zmarł z wycieńczenia 38-letni Czech, a 500 metrów od szczytu 68-letni Australijczyk.

- W tej chwili mamy na terenie Parku około 500 osób z pozwoleniami na zdobywanie Aconcagui. I choć ostrzegamy, że pogoda jest bardzo zła to, niestety, wiele osób ignoruje te ostrzeżenia i próbuje, mimo wszystko, iść do góry - dodał David Spinelli.

Tragiczny bilans

Ratownicy z Mendozy obawiają się, że aktualny sezon może się zakończyć rekordowo tragicznym bilansem. Odkąd, w latach 90-tych minionego wieku, zaczęto prowadzić dokładne statystyki, najgorszy był sezon 2008/2009: ratownicy przeprowadzili wówczas aż 280 akcji ratunkowych, a w masywie zginęło siedem osób.

W aktualnym sezonie, który kończy się dopiero z końcem marca, akcji ratunkowych było już ponad 200 (w tym ta, która pomogła w zejściu członkom polskiej Richter Expedition – Aconcagua 2011), a zginęło pięć osób. Polak wciąż jest oficjalnie uznawany za zaginionego.

Dwójka jego towarzyszy, po ustabilizowaniu ich stanu przez lekarzy pełniących dyżury w bazie pod Aconcaguą, została przetransportowana do szpitala w Mendozie. Jeden z nich cierpi na poważne, wymagające częściowych amputacji, odmrożenia rąk i stóp.

Źródło: tierralatina.pl

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia/Sergio Schmiegelow