Jeszcze kilka miesięcy temu miejsce to uważano za stosunkowo bezpieczne. Mieszkało tu około 60 tysięcy ludzi, a restauracje i kawiarnie pękały w szwach. Żołnierze często przyjeżdżali z linii frontu, by odpocząć w tym mieście - pisze BBC o Pokrowsku. Teraz to miasto duchów, które opuściło ponad trzy czwarte mieszkańców.
Pomoc dopiero po zmroku
Odcinek pokrowski jest jednym z najgorętszych na froncie. W poniedziałkowym sprawozdaniu sztab generalny armii ukraińskiej podał, że w ciągu ostatniej doby siły wroga przypuściły na tym kierunku co najmniej 25 ataków.
Od czasu zajęcia przez Rosję miasta Awdijiwka w lutym tego roku, tempo natarcia sił rosyjskich w obwodzie donieckim nie spada. Na początku października Rosjanie zdobyli kluczowe miasto w Donbasie - Wuhłedar.
Dziennikarze brytyjskiego nadawcy odwiedzili pododdział medyczny 25 brygady sił ukraińskich, która walczy na kierunku pokrowskim. "Lekarze niedawno leczyli 50 żołnierzy w ciągu jednego dnia. Tak duża liczba jest rzadko spotykana. Rannych przywożą w to miejsce po zmroku, kiedy jest mniejsze ryzyko, że zostaną zaatakowani przez rosyjskie drony" - pisze BBC.
Pomoc żołnierzom, rannym w czasie walk, musi być udzielana szybko, a mogą oni jechać do jednostki medycznej dopiero kiedy jest bezpiecznie, czyli po zmroku. Opóźnienia mogą zwiększyć ryzyko śmierci lub niepełnosprawności - mówią lekarze. Taras, żołnierz, który został zraniony odłamkami w rękę, użył opaski uciskowej, by zatamować krwawienie. Pod opiekę lekarzy trafił po ponad 10 godzinach i nie wykluczone, że straci rękę.
Jurij, dowódca jednostek medycznych 25 brygady, przyznaje, że sytuacja jest bardzo trudna. - Tutaj jest niebezpiecznie. To trudne zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wszyscy jesteśmy zmęczeni - mówi.
"Wszystko wydarzyło się tak szybko"
O Pokrowsk, ważny węzeł komunikacyjny, trwają zaciekłe walki. Przebiegające przez miasto połączenie kolejowe było regularnie wykorzystywane do ewakuacji ludności cywilnej z miast przygranicznych do bezpieczniejszych obszarów Ukrainy, a także do transportu zaopatrzenia dla wojska - przypomina BBC.
Dziennikarze brytyjskiego nadawcy rozmawiali także z mieszkańcami Pokrowska. - Wszystko wydarzyło się tak szybko. Kto wie, co wkrótce nastąpi - powiedział 50-letnia Wiktoria, zaskoczona szybkim postępem wojsk rosyjskich i przesunięciem linii frontu na zachód. Kobieta przyznała, że prawie nie ma pieniędzy i będzie musiała zacząć życie od zera gdzie indziej, ale nie może zostać dłużej w Pokrowsku.
Większość miasta jest pozbawiona prądu i wody. Widać zniszczenia, choć nie zostało całkowicie zbombardowane, jak inne, o które toczono zacięte walki - relacjonuje BBC.
CZYTAJ też: Ekspert przewiduje bitwę, która "zdecyduje o wszystkim"
Strategia sił rosyjskich
Według ukraińskiego eksperta od wojskowości Ołeksandra Musijenki, na odcinku pokrowskim Rosjanie próbują rozwijać działania flankujące i atakować z flanek. Ich celem - jak twierdzi analityk - jest pół-okrążenie miasta z dalszą perspektywą pełnego operacyjnego okrążenia Pokrowska. Dlatego najbardziej zacięte walki toczą się w rejonie miejscowości Selidowe i od północnej flanki, w rejonie Myrnohradu.
Zdaniem Musijenki siły rosyjskie mogą okrążyć Pokrowsk jeszcze do końca tego roku, nie wejdą jednak od razu do miasta. Wkroczą wówczas, gdy zgromadzą więcej oddziałów.
- Scenariusz może być następujący: utworzenie flankowych szponów, które zawisną nad Pokrowskim, a następnie, gdy wróg uzna, że zgromadził wystarczające siły, przystąpienie do ofensywy - ocenił Musijenko.
Autorka/Autor: tas/kab
Źródło: BBC, Patrioty, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA