Po rezygnacji Blattera wszyscy pytają o Rosję. "Nawet jak znajdą jakieś dowody, to i tak Putin temu zaprzeczy"


Ostatnich 17 z dokładnie 111 lat historii FIFA to rządy Seppa Blattera. Człowieka, który we wtorek wieczorem, w zaskakującym oświadczeniu, poinformował o swoim odejściu. Ta decyzja rodzi ważne pytania między innymi o mundial w Rosji. To w kontekście przyznania Moskwie najważniejszej imprezy sportowej świata padała część korupcyjnych oskarżeń. Materiał magazynu "Czarno na białym".

12 stadionów w 11 miastach. Rekordowe wydatki i świat znów na kolanach. Tak mają wyglądać Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, które w 2018 roku odbędą się w Rosji.

Ale korupcyjny skandal w FIFA rzucił na nie cień. - Plotki o tym, ile pieniędzy ze Wschodu przepłynęło na Zachód, są gigantyczne - mówi Żelisław Żyżyński, dziennikarz sportowy nc+.

- Rosja i Moskwa to zawsze było miejsce mocno kontrowersyjne - dodaje Antoni Bugajski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".

"Imperialne zakusy"?

Plotka głosi, że gdy w 2010 roku Sepp Blatter otwierał kopertę z informacją, gdzie odbędą się Mistrzostwa Świata, jej zawartość była dobrze znana przynajmniej od tygodnia. Choć Władimir Putin, wówczas premier Rosji, zapewniał, że nie jest mu obca zasada fair play. - Jesteśmy zaszczyceni, że wygraliśmy w tej ciężkiej i uczciwej walce - mówił w grudniu 2010 roku Putin.

Dziś, pięć lat od czasu, gdy Rosjanie zabiegali o prawo organizacji największej piłkarskiej imprezy świata, prezydent Putin o uczciwości Rosji zapewnia niezwykle żarliwie. Amerykańskie śledztwo w sprawie korupcji w FIFA nazywając "imperialnymi zakusami".

- Jeśli chodzi o te aresztowania, to wygląda to, delikatnie mówiąc, bardzo dziwnie. Jeśli coś nielegalnego się wydarzyło, to wydarzyło się nie na terytorium Stanów Zjednoczonych i Stany nic do tego nie mają. To kolejna jawna próba narzucenia swojego prawa innym państwom - ocenia Putin.

Bojkot mundialu?

Mimo to pojawiają się głosy o konieczności bojkotu mundialu w Rosji. Taki pogląd reprezentują między innymi amerykańscy senatorowie czy choćby - szef PZPN, Zbigniew Boniek.

- Organizowanie Mistrzostw Świata w Rosji jest katastrofalnym błędem, bo to państwo, które prowadzi otwartą wojnę, które najechało inne państwo - mówił w połowie maja w wywiadzie dla sport.pl Boniek.

Ale szanse na bojkot rosyjskiej imprezy są według wielu znikome. - Musiałoby się stać coś absolutnie niezwykłego, żeby decyzja była zmieniona. Na przykład FIFA musiałaby się rozwiązać, co jest nie do pomyślenia - zaznacza Bugajski.

- Wątpię, aby udało się wszystkim federacjom, nawet europejskim, albo nawet tym najmocniejszym, wypracować stanowisko, które pozwoli nie pojechać na mundial - ocenia natomiast Żyżyński.

Mimo że do politycznych oskarżeń o rosyjską agresję wobec Ukrainy doszły kolejne zarzuty - że w kopertach, którymi wymieniała się Rosja i FIFA mogło być coś więcej, niż tylko kartka z wynikami.

Według rosyjskiego dziennikarza sportowego, Igora Rabiniera, korupcji przy przyznaniu mundialu Rosji nie było. - Putin osobiście rozmawiał przynajmniej z połową członków komitetu wykonawczego FIFA, wybierających gospodarza mundialu, a rosyjski komitet przygotowawczy rozmawiał ze wszystkimi i to po dwa, trzy razy. Osobiste zaangażowanie głowy państwa musiało mieć duże znaczenie - mówi Rabinier.

"Putin i tak zaprzeczy"

Na budowę lub przebudowę 12 stadionów w 11 rosyjskich miastach zaplanowano 20 mld dolarów. Aż 7 stadionów trzeba zbudować od podstaw. To obiekty w Kaliningradzie, Petersburgu, Niżnym Nowogrodzie, Wołgogradzie, Sarańsku, Samarze i Rostowie nad Donem. Przebudowane zostaną trzy areny: Spartak i Łużniki w Moskwie i stadion w Jekaterynburgu. Dwa są już gotowe - arena w Kazaniu i wybudowany na olimpiadę stadion Fiszt w Soczi.

Na razie żadnych dowodów na korupcję przy przyznaniu mundialu Rosji nie ma. Na razie, bo szwajcarska prokuratura wezwała na przesłuchanie Witalija Mutko, rosyjskiego ministra sportu i członka komitetu wykonawczego FIFA. Właśnie w sprawie brudnych pieniędzy i głosowania.

- To jest niemożliwe. Nawet jak USA znajdą jakieś dowody, że Rosja dawała, to i tak Putin temu zaprzeczy, nie ma możliwości sprawdzenia tego - podsumowuje profesor Nikołaj Iwanow z Uniwersytetu Opolskiego.

Autor: Katarzyna Górniak/eos / Źródło: tvn24

Raporty: