Pływająca forteca droższa niż budżet polskiej armii

Aktualizacja:
 
Komputerowa wizualizacja ukończonego okrętuHuntington Ingalls Industries

USS Gerald R. Ford będzie wielką pływającą fortecą napędzaną reaktorem jądrowym. Na pokład zabierze więcej nowoczesnych samolotów niż całe polskie lotnictwo. Będzie też wart więcej niż roczny budżet polskiego MON. A koszt wciąż rośnie. US Navy właśnie przyznała, że jej najnowszy superlotniskowiec będzie droższy o niemal miliard dolarów. Wcześniej planowano, że będzie to 11,5 mld.

 
Umieszczanie bloku kadłuba lotniskowca w doku 

Informacja na temat spodziewanego wzrostu kosztów budowy prototypu amerykańskich lotniskowców nowej generacji, została bez rozgłosu zawarta w planie budżetu Pentagonu na 2013 rok. Dotychczas US Navy przyznawała, iż cena okrętu może przekroczyć zakładaną wartość o 650 milionów dolarów. W planie budżetu napisano natomiast o 811 milionach, lub nawet 1,1 miliarda dolarów w najgorszym wypadku.

Budowa z problemami

Wielki okręt jest budowany obecnie w stoczni Huntington Ingalls Industries w Hampton Roads. Oficjalne rozpoczęcie budowy miało miejsce w 2009 roku, kiedy w doku umieszczono pierwszy duży element okrętu. USS Gerald R. Ford ma trafić do szeregów US Navy w 2015 roku.

Wraz z postępem prac przy kadłubie okrętu, który jest już w ponad połowie gotowy, rośnie też spodziewane przekroczenie kosztów. W planie budżetu stwierdzono, iż do programu budowy jednostki, który ma się ciągnąć aż do roku fiskalnego 2017, trzeba dopisać co najmniej 811 milionów dolarów.

Kontrakt US Navy z Huntington Ingalls Industries zakłada, iż większość nieplanowanego wzrostu kosztów pokryje państwo. Wojsko ma jednak starać się jak najbardziej zmniejszyć zysk firmy ustalony na 579,2 miliona dolarów. US Navy ma wstrzymywać część przelewów dla stoczni.

Kosztowne przedsięwzięcie

Poza USS Geraldem R. Fordem mają zostać zbudowane co najmniej dwa kolejne superlotniskowce tej samej klasy. Prace nad drugim, USS Johnem F. Kennedym rozpoczęły się w ubiegłym roku. Spodziewane wejście do służby to 2018 rok. Program budowy wszystkich trzech ma kosztować około 40 miliardów dolarów.

Pojedyncze okręty miały według założeń kosztować średnio po około 11,5 miliardów. W tym 8,6 miliarda dolarów to koszt budowy i wyposażenia, a 2,9 miliarda to koszt projektowania jednostek. Na dodatek w programie zapisano 3,7 miliarda na prace badawcze i rozwój niezbędnych technologii.

 
Na lotniskowcu mają bazować między innymi F-35 i ma być zastosowana katapulta elektromagnetyczna (Fot 

Cena mocarstwowości

Amerykańskie atomowe superlotniskowce (nieoficjalna nazwa dla wielkich lotniskowców budowanych po II Wojnie Światowej) nowej generacji mają być podstawą dominacji USA na oceanach świata do drugiej połowy XXI wieku. Olbrzymie okręty mające ponad 330 metrów i wyporność około 100 tys. ton. (dla porównania Titanic wypierał około 50 tysięcy ton). Dzięki dwóm reaktorom jądrowym te pływające lotniska mogą rozpędzić się do ponad 30 węzłów (około 55 km/h).

Na pokładach lotniskowców klasy Gerald R. Ford ma służyć około 4,6 tys. ludzi, czyli o kilkaset mniej niż na obecnych lotniskowcach klasy Nimitz. Zmniejszenie kosztownej załogi ma być zasługą znacznej automatyzacji systemów okrętu. Tysiące ludzi będą pracować na pokładach tych jednostek tylko w jednym celu, czyli aby zapewnić bazę oraz miejsce do startów i lądowań dla około 80 samolotów i śmigłowców.

Wielkie lotniskowce są i będą podstawą amerykańskiej doktryny morskiej i jedną z podstaw pozycji mocarstwa. Dzięki tym pływającym lotniskom, posiadającym większą siłą uderzeniową niż lotnictwo większości krajów świata, Waszyngton może wywierać nacisk na niemal wszystkie państwa.

Okręty są w znacznym stopniu niezależne od lądu i nie potrzebują niczyjej zgody na swobodne przemieszczanie się po oceanach. USA mogą "ustawić" swoją pływającą fortecę niedaleko każdego brzegu i formalnie żadne państwo nie ma prawa protestować.

Źródło: Bloomberg, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Huntington Ingalls Industries