Pilot samolotu linii Air India Express, który w maju tego roku rozbił się podczas lądowania w Indiach, spał przez sporą część lotu. Kiedy się obudził, był zbyt zdezorientowany by sprowadzić maszynę bezpiecznie na ziemię - wynika z dochodzenia przeprowadzonego w sprawie katastrofy. W wypadku zginęło 158 osób.
Do katastrofy Boeinga 737-800 doszło podczas lądowania w Mangalore. Maszyna leciała z Dubaju. Była to największa katastrofa lotnicza w Indiach w ciągu ostatnich 10 lat.
W sprawie katastrofy powstał raport, do którego dotarły indyjskie media.
Pilot spał
Jak pisze BBC na swojej stronie internetowej, powołując się na indyjskie media, serbski pilot Zlatko Glusica spał przez większą część lotu. Według "Hindustan Times" urządzenia nagrywające znajdujące się na pokładzie, zarejestrowały odgłosy chrapania. Pilot po drzemce, którą sobie uciął, miał tzw. inercję snu, która objawia się oszołomieniem i dezorientacją. To właśnie, według raportu, było przyczyną katastrofy.
Na nagraniach słychać drugiego pilota, który nawołuje do przerwania manewru lądowania i podjęcia próby ponownego podejścia.
Według informacji podawanych po katastrofie, Glusica spędził w powietrzu ponad 10 tys. godz.
Źródło: bbc.co.uk