- Myślę, że eksplozja nastąpiła między stacjami. Dym pochodził stamtąd. Na samej stacji nic się nie stało, wszystko było w porządku - powiedział stacji CNN Stanisław Listiew, który był na stacji metra Siennaja Płoszczad. Na antenie TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.
Stanisław Listiew zbliżał się do stacji metra przy placu Siennaja około godziny 14:30 czasu lokalnego, gdy doszło do wybuchu.
"Niemal natychmiast rozpoczęła się ewakuacja"
- W pewnym momencie poczułem falę eksplozji pod nogami, wszystko wypełniło się dymem, a ludzie wpadli w panikę. Zatrzymano pociągi i niemal natychmiast rozpoczęła się ewakuacja - powiedział stacji CNN.
- Myślę, że eksplozja nastąpiła między stacjami. Dym pochodził stamtąd. Na samej stacji nic się nie stało, wszystko było w porządku - mówił. Wersję o wybuchu między stacjami potwierdzają obecnie rosyjskie służby.
- Nie widziałem żadnych rannych. Nikt na placu Siennaja nie był ranny - dodał Listiew.
Wybuch w metrze
Narodowy Komitet Antyterrorystyczny (NAK) potwierdził, że w eksplozji w metrze w Petersburgu zginęło dziewięć osób. Agencja Reutera, powołując się na służby podaje, że do wybuchu doszło pomiędzy stacjami metra. Stąd wcześniej pojawiły się doniesienie o dwóch eksplozjach. Do zdarzenia doszło ok. godz. 14.30 czasu lokalnego.
Autor: tmw//rzw / Źródło: CNN