Kamerdyner papieża Benedykta XVI, aresztowany w związku z kradzieżą tajnych dokumentów współpracuje z watykańskim wymiarem sprawiedliwości - zapewniają jego obrońcy po pierwszym przesłuchaniu, które odbyło się we wtorek.
Byłemu majordomusowi Paolo Gabriele grozi kara od roku do 6 lat więzienia, ale, jak się przypomina we włoskich mediach, może on także liczyć na przebaczenie ze strony Benedykta XVI. Gotów przekazać kluczowe informacje Pierwsze wielogodzinne przesłuchanie kamerdynera przed watykańskim śledczym we wtorek potwierdziło, że gotów jest przekazać informacje, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla dochodzenia w sprawie masowego wycieku poufnych dokumentów i listów z Watykanu. Zostały one opublikowane następnie przez włoską prasę oraz zebrane w książce dziennikarza Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość", która natychmiast stała się w Italii bestsellerem. Według włoskiej agencji Ansa ustalono już, że majordomus - jako członek tzw. rodziny papieskiej, a więc najbliższego otoczenia Benedykta XVI, zobowiązany był do milczenia - opowiadał bardzo dużo o swej pracy i o tym, co się dzieje w apartamencie papieża. Miał też rozległe kontakty towarzyskie zarówno w Watykanie, jak i poza nim. Utrzymywał je z przedstawicielami duchowieństwa, na przykład z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, z kilkoma kardynałami, a także z dziennikarzami. To im, jak wiadomo na razie nieoficjalnie, przekazywał fotokopie wszystkich dokumentów, które przechodziły przez jego ręce. Te liczne kontakty Gabriele są obecnie przedmiotem dochodzenia śledczych, a także komisji kardynałów, powołanej w kwietniu przez Benedykta XVI do wyjaśnienia skandalu wywołanego wyciekiem dokumentów. Trafi do aresztu domowego? Ponadto według Ansy Paolo Gabriele opuści prawdopodobnie wkrótce celę w siedzibie żandarmerii watykańskiej i zostanie osadzony w areszcie domowym. Inne źródła informują zaś, że być może opuści Rzym i uda się do jednego z odległych włoskich regionów. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi zdementował doniesienia mediów, jakoby tamtejszy wymiar sprawiedliwości zamierzał wystąpić o zgodę na przesłuchanie kilku obywateli włoskich, pracujących za Spiżową Bramą i zamieszanych w skandal z wyciekiem dokumentów. Media twierdzą, że na liście tej jest również dziennikarz Gianluigi Nuzzi. Na temat tej bezprecedensowej afery w najbliższym otoczeniu papieża wypowiedział się premier Włoch Mario Monti. W wywiadzie dla katolickiego tygodnika "Famiglia Cristiana" wyznał, że jest "zdumiony i głęboko zasmucony" tym, co stało się w Watykanie. "Myślę o bólu, jaki osobiście wyrządzono Ojcu Świętemu" - dodał szef włoskiego rządu.
Autor: jak/fac/k / Źródło: PAP