Kartki z napisem "pomóżcie" w oknach hotelu

Źródło:
BBC
Administracja Donalda Trumpa chwali się deportacjami, jakby ich wcześniej nie było
Administracja Donalda Trumpa chwali się deportacjami, jakby ich wcześniej nie byłoMarcin Wrona/Fakty TVN
wideo 2/3
Administracja Donalda Trumpa chwali się deportacjami, jakby ich wcześniej nie byłoMarcin Wrona/Fakty TVN

Niepewny jest los migrantów deportowanych z USA do Panamy. W ubiegłym tygodniu do stolicy środkowoamerykańskiego państwa przewieziono blisko 300 osób. Część z nich jest przetrzymywana w hotelu w centrum miasta. Mają być pozbawieni kontaktu ze światem zewnętrznym. W oknach pokazują kartki z napisem "pomóżcie nam".  

Na co dzień hotel Decapolis oferuje turystom z całego świata pokoje z widokiem na morze. Obecnie obiekt pełni jednak rolę tymczasowego ośrodka dla deportowanych z USA migrantów o nieuregulowanym statusie. W ubiegłym tygodniu trafiło do niego 299 osób z Indii, Chin, Uzbekistanu, Iranu, Wietnamu, Turcji, Nepalu, Pakistanu, Afganistanu i Sri Lanki. Spośród nich 171 zostało odesłanych do państw pochodzenia. Pozostali migranci nie wyrażają zgody na powrót do swoich krajów. Motywują to m.in. strachem o swoje bezpieczeństwo i groźbą represji.

Kartki z napisem "pomóżcie" w oknach hotelu

"Prosimy, pomóżcie nam", "nie jesteśmy bezpieczni w naszym kraju" - piszą niektórzy na kartkach, które wystawiają w oknach Decapolis Hotel. Inni pokazują międzynarodowy gest wołania o pomoc bądź stają w oknach ze skrzyżowanymi dłońmi, by zasygnalizować brak wolności.

Migranci w hotelu Decapolis, Panama PAP/EPA/Carlos Lemos

ZOBACZ TEŻ: Przyjmą deportowanych z USA do megawięzienia. "Opłata byłaby stosunkowo niska dla Stanów, ale znacząca dla nas"

Zakaz opuszczania budynku i kontaktu ze światem

Los deportowanych pozostaje niepewny. Decyzje w sprawie ich przyszłości podjąć ma rząd Panamy. Jednym z pomysłów władz jest przeniesienie ich do ośrodka w prowincji Darién, na południu kraju, gdzie przebywają inni migranci - wskazuje BBC. Stacja relacjonuje też treść rozmowy z mieszkającą w Panamie Iranką, której udało się porozmawiać z przebywającymi w hotelu.

Kobieta przekazała, że jej rodacy są "przerażeni" możliwością powrotu do Iranu. Obecnie mają zakaz opuszczania budynku Decapolis i nie mogą kontaktować się z osobami spoza hotelu. Według jej relacji migrantom odmówiono też dostępu do prawnika i wsparcia tłumacza. Zgodnie z ustaleniami BBC po tym, jak w sieci zaczęły się pojawiać pierwsze informacje na temat losu deportowanych, w okolicy miał zostać odcięty dostęp do internetu.

Migranci w Decapolis Hotel, Panama PAP/EPA/Carlos Lemos

Minister bezpieczeństwa publicznego Panamy Frank Ábrego, z którym rozmawiała stacja, potwierdził, że migranci nie mogą opuszczać hotelu. Zakaz uzasadnił koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa i spokoju mieszkającym w okolicy Panamczykom. Mówiąc o przyszłości deportowanych, polityk stwierdził, że tymczasowo mają oni pozostać w Panamie, gdzie będą pod ochroną miejscowych służb. Osoby, które nie wyrażają zgody na powrót do kraju pochodzenia, w późniejszym czasie mają zostać przeniesione do kraju trzeciego. W tym pomóc im mają Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) i Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR).

Inny wysoki rangą polityk przekazał BBC, że "nie oczekuje się przybycia większej liczby migrantów" do Panamy. W tym tygodniu inni migranci mają zostać przewiezieni do Kostaryki, kolejnego kraju Ameryki Środkowej, który zgodził się zostać krajem "pomostowym" dla deportowanych z USA.

ZOBACZ TEŻ: "Skuli nas i popychali". Wśród deportowanych z USA nie było przestępców. Kto był?

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Carlos Lemos