Pakistański rząd nie spełni żądań, które wysunęli porywacze Amerykanina Johna Soleckiego. Władze w Islamabadzie uznały je za "nierealistyczne" - ale zadeklarowały też, że są gotowe na pomoc w negocjacjach.
W piątek do pakistańskich mediów trafiło nagranie, w którym porwany przed niespełna dwoma tygodniami szef biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców w Kwecie błaga o pomoc. - Nie czuję się dobrze. Jestem chory. Jestem w tarapatach. Proszę, pomóżcie rozwiązać ten problem wkrótce, abym mógł doznać ulgi - mówi w nagraniu Amerykanin.
Wypuście naszych kolegów
Do porwania Johna Soleckiego przyznała się nieznana do tej pory grupa Zjednoczony Front Wyzwolenia Beludżystanu (BLUF).
Czego żądają od władz Pakistanu? W pierwszej kolejności wypuszczenia na wolność 143 kobiet działających w tym ruchu, a także wyjaśnienia losu kilku tysięcy swoich działaczy. 72 godziny - tyle czasu porywacze dają na spełnienie ich postulatów. Jeśli pakistańskie władze nie przychylą się do żądań - Solecki ma zginąć.
John Solecki został uprowadzony 2 lutego, krótko po wyjeździe ze swego domu w Kwecie w kierunku biura, w którym pracował od dwóch lat jako szef oddziału ONZ-owskiego biura do spraw uchodźców. NIedługo po jego porwaniu do Pakistanu przybyła kilkuosobowa grupa ekspertów FBI. Wraz z pakistańską policją prowadzi śledztwo w sprawie porwania pracownika ONZ.
Źródło: IAR