Pakistańskie wojsko nakazało wszystkim żołnierzom natychmiastowy powrót do służby. Indie zaś ostrzegają przed podróżami do Pakistanu. To odpowiedź na rosnące napięcie w relacjach z Indiami po ubiegłomiesięcznych zamachach w finansowym centrum Bombaju, w których śmierć poniosło około 180 osób. USA apelują tymczasem o niezaostrzanie napięć.
- Urlopy zostały anulowane z powodu sytuacji. Wszystkich żołnierzy wezwano do powrotu do służby - powiedział pakistański wojskowy, zastrzegając sobie anonimowość.
Dotąd nie udało się skontaktować z rzecznikiem pakistańskiego wojska. Ale kilku żołnierzy potwierdziło doniesienia o rozkazie przerwania urlopów.
Chciałbym przekazać Hindusom, że chcemy pokoju, ale też, żeby nigdy nie popełnili błędu dokonania zmasowanego ataku. Shah Mahmood Qureshi, szef pakistańskiej dyplomacji
Ruchy na granicy pakistańsko-afgańskiej
Niektóre pakistańskie media donosiły o ruchach wojsk na zachodniej granicy kraju z Afganistanem, gdzie pakistańskie wojska walczą z lokalnymi talibami. Władze ogarniętego chaosem Pakistanu wielokrotnie powtarzały, że żadnej wojny nie chcą, ale nie pozostaną bierne w razie ataku. - Mamy zdolność i potencjał, żeby bronić Pakistanu - powiedział dziennikarzom Pervez Musharraf, były prezydent i szef pakistańskich sił zbrojnych podczas rzadkich wystąpień publicznych.
Sytuacja pogorszyła się i jeśli wierzyć oświadczeniom płynącym z New Delhi, dni pokoju są policzone. Haji Mansoor, mieszkaniec Kaszmiru
Podobną w tonie wiadomość wysłał pakistański minister spraw zagranicznych. - Chciałbym przekazać Hindusom, że chcemy pokoju, ale też, żeby nigdy nie popełnili błędu dokonania zmasowanego ataku - mówił szef pakistańskiej dyplomacji Shah Mahmood Qureshi, cytowany w czwartkowym wydaniu gazety "The Nation".
W piątek szefowie dowództw poinformowali premiera Manmohana Singha o sytuacji kraju.
Wszystkie opcje na stole
Mamy zdolność i potencjał, żeby bronić Pakistan. Pervez Musharraf, były prezydent Pakistanu i szef armii
Indie zawiesiły mozolnie posuwający się proces pokojowy, oskarżając Pakistan o udział w listopadowej serii zamachów. Według indyjskich władz, organizatorzy masakry pochodzili i zostali wyszkoleni właśnie w Pakistanie. Islamabad, ze swojej strony, atak terrorystyczny potępił; zapowiedział rozprawienie się z podejrzanymi, ale odmówił wydania ich Indiom.
Od miesiąca New Delhi twierdzi, że wszystkie opcje są na stole, co - według indyjskich mediów - wskazuje na możliwość przeprowadzenia operacji wojskowej. - Sytuacja pogorszyła się i jeśli wierzyć oświadczeniom płynącym z New Delhi, dni pokoju są policzone - mówił pracownik społeczny Haji Mansoor, podczas gdy wynajęci robotnicy stawiali bunkier na tyłach jego domu w Chakothi.
Chakothi leży zaraz przy tzw. linii kontroli, dzielącej sporny Kaszmir pomiędzy dwa państwa - oba posiadające broń atomową. - Przygotowujemy się na każdą ewentualność - mówił Mansoor.
USA apelują o pokój
Tymczasem USA zaapelowały w piątek do Indii i Pakistanu o niezaostrzanie bez powodu.
"Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych kontaktują się równocześnie z Indusami i Pakistańczykami. Ciągle apelujemy do obu stron o współpracę w śledztwie w sprawie (zamachów w) Bombaju i ogólnie w walce z terroryzmem" - oświadczył w rozmowie z AFP rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe.
"Staramy się także, aby żadna ze stron nie podjęła inicjatywy bezużytecznej i o charakterze zaostrzającym napięcia" - dodał.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 archiwum