Otto Warmbier szarpał się i wył przywiązany do noszy, jego nogi i ręce były zdeformowane, a oczy puste - tak opisali stan uwolnionego w 2017 roku z północnokoreańskiego więzienia syna jego rodzice. Otto zmarł sześć dni później w USA, a o jego sprawę pytany był Donald Trump po ostatnim spotkaniu z Kim Dzong Unem. "South China Morning Post" przy tej okazji twierdzi, że sprawa śmierci Warmbiera jest bardziej skomplikowana, niż dotąd sądzono.
28 lutego na konferencji prasowej po spotkaniu w Hanoi z Kim Dzong Unem Donald Trump był pytany, czy omawiał z północnokoreańskim przywódcą kwestię Otto Warmbiera.
Prezydent przyjął za dobrą monetę stwierdzenie Kima, który miał mu powiedzieć, że nie wiedział o tym, w jaki sposób traktowano Amerykanina. - Mówi, że nie wiedział o tym i ja mu wierzę - powiedział Trump na konferencji prasowej. Pochwalił również przywództwo Kima.
Trump dodał, że "Otto Warmbier to bardzo wyjątkowa osoba". - Myślę, że bez Otto nie doszłoby do tego - powiedział, odnosząc się do drugiego spotkania z Kim Dzong Unem. - Otto nie umarł na próżno - dwukrotnie zaznaczył na koniec prezydent USA.
17 miesięcy w więzieniu
Jak jednak zauważa w długiej analizie autor hongkońskiej "South China Morning Post" Doug Bock Clark, wciąż niewiele wiadomo na temat tego, co stało się amerykańskiemu studentowi w północnokoreańskim więzieniu ani co doprowadziło do jego śmierci.
Dziennikarz w związku z tym przeprowadził własne śledztwo i podsumował wszystko, co wiadomo na temat ostatnich miesięcy życia Otto Warmbiera oraz jego stanu zdrowia po powrocie do Stanów Zjednoczonych.
21-letni Otto Warmbier pojechał na wycieczkę do Korei Północnej pod koniec 2015 roku. Został tam aresztowany i w marcu 2016 roku skazany na 15 lat pobytu w obozie pracy za próbę zabrania propagandowego plakatu, który wisiał w jego hotelu. Wówczas po raz ostatni widziano go żywego i sprawnego - po ogłoszeniu wyroku Pjongjang nie opublikował więcej nagrań z Amerykaninem.
Starania na rzecz jego uwolnienia cały czas prowadził Departament Stanu USA. Gdy w kwietniu 2017 roku prezydent Donald Trump dowiedział się, że Warmbier jest najprawdopodobniej nieprzytomny, wysłał do Korei Północnej specjalny zespół, który miał nasilić działania na rzecz powrotu Amerykanina do kraju.
Pierwszym amerykańskim lekarzem, który miał dostęp do leżącego jeszcze w północnokoreańskim szpitalu Otto, był Michael Flueckiger. Został on poinformowany, że student już od ponad roku znajdował się w szpitalu w stanie wegetatywnym, pokazano mu również mające świadczyć o tym wyniki badań mózgu, wskazujące na jego rozległe uszkodzenie.
Flueckiger odnotował jednak zarazem, że Otto przebywał w dobrych warunkach, był dobrze odżywiony i nie miał odleżyn, co przy tak długim czasie leżenia jest bardzo trudne do osiągnięcia nawet na Zachodzie.
"Nieludzkie, gardłowe wycie"
Do uwolnienia i powrotu Otto Warmbiera do USA doszło ostatecznie w czerwcu 2017 roku, gdy samolot z nim na pokładzie wylądował w Cincinnati. Na lotnisku czekali już na niego rodzice, Cindy i Fred Warmbierowie, oraz rodzeństwo.
Jak wspominał później Fred, gdzieś w połowie schodków prowadzących do samolotu, mimo hałasu wciąż działających silników odrzutowych, usłyszał nieludzkie, gardłowe wycie. Zastanawiał się, co to mogło być. Odpowiedź poznał, gdy wszedł do wypełnionej sprzętem medycznym kabiny, gdzie leżał jego syn. Otto, przywiązany do noszy, agresywnie szarpał się i wył.
Jak przyznała później matka, Cindy, była ona przygotowana na to, że jej syn mógł się zmienić, ale takiej zmiany się nie spodziewała. Ręce i nogi Otto były według rodziców "całkowicie zdeformowane", z głowy zniknęły gęste, kręcone loki, zaś z nosa wystawała sonda służąca do karmienia nieprzytomnego Amerykanina. "To wyglądało, jakby ktoś wziął kombinerki i poprzestawiał jego dolne zęby" - dodał ojciec.
Według wspomnień matki, siostra Otto wybiegła z krzykiem z kabiny samolotu, a Cindy wybiegła za nią. Fred Warmbier zbliżył się do syna i przytulił go. Jednak krzyki Otto, jak relacjonował, nie ustawały, a jego oczy pozostawały szeroko otwarte i puste.
Sprzeczne wersje wydarzeń
Lekarzom, mimo usilnych starań, nie udało się ustalić, co doprowadziło do takiego stanu zdrowia Otto Warmbiera. Amerykanin zmarł kilka dni później, 19 czerwca, nie odzyskawszy przytomności. Eksperci orzekli jedynie, że bezpośrednią przyczyną zgonu studenta było niedotlenienie i niedokrwienie mózgu, wywołane urazem głowy.
Na temat Otto pojawiły się sprzeczne wersje wydarzeń. Według Korei Północnej stan studenta był kombinacją botulizmu (zatrucia jadem kiełbasianym) i niespodziewanej reakcji na podane mu tabletki nasenne.
Według gazety "New York Times", cytującej anonimowego przedstawiciela amerykańskich władz, raporty wywiadowcze USA wskazywały, że Otto był wielokrotnie bity podczas pobytu w więzieniu.
Fred i Cindy Warmbierowie stwierdzili przed kamerami, że ich syn był fizycznie torturowany przez reżim Kim Dzong Una. Ojciec wskazywał w tym kontekście nie tylko na nieodwracalny uraz mózgu, ale również na powykrzywiane zęby, dużą bliznę na stopie oraz stwierdzony przez lekarzy brak śladów zatrucia jadem kiełbasianym. W 2017 roku także Donald Trump stwierdził, że "Otto był niewyobrażalnie torturowany przez Koreę Północną".
Brak dowodów na tortury?
Zdaniem Douga Bock Clarka z "SCMP" prawda na temat tego, co spotkało Otto w północnokoreańskim więzieniu, jest jeszcze bardziej zagmatwana, niż się wydaje.
Dzień po oskarżeniu Korei Północnej przez Freda i Cindy Warmbierów o torturowanie Otto, konferencję nieoczekiwanie zwołała lekarz pośmiertnie badająca ciało studenta. Lakshmi Kode Sammarco stwierdziła na niej, że u Otto "zęby były naturalne i w dobrym stanie", a na jego ciele nie było znaczących blizn - ta na stopie, jej zdaniem, o niczym nie świadczyła.
Jak dodała Sammarco, obie półkule mózgu Otto były uszkodzone w równym stopniu, co jako przyczynę urazu sugeruje niedotlenienie, a nie uraz mechaniczny. Nie stwierdzono również złamań kości ani innych śladów przebytych wcześniej urazów. - Jego ciało było w doskonałym stanie - podsumowała przyznając, że "nigdy nie dowiemy się", co dokładnie doprowadziło do obrażeń studenta.
Żadnych widocznych śladów tortur nie odnotowały również trzy inne osoby, które miały kontakt z Otto po jego powrocie do USA. Informacji o biciu Otto w północnokoreańskim więzieniu nie potwierdził również południowokoreański wywiad, uznawany powszechnie za najlepszą agencję wywiadowczą działającą na terenie Korei Północnej.
Północnokoreańskie więzienia
Także część niezależnych ekspertów ds. Korei Północnej wątpi w informacje o fizycznym torturowaniu Otto Warmbiera. - Nie wierzę, że Otto był fizycznie torturowany - przyznaje na łamach "SCMP" Andrei Lankov, jeden z uznanych ekspertów, na stałe przebywający w Seulu.
- Kampania, aby uczynić Otto symbolem brutalności Korei Północnej, była psychologicznym przygotowaniem do usprawiedliwienia operacji wojskowej (w Korei Północnej) - ocenił. Otto więziony był w czasie szczególnego nasilenia napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Lankov podkreślił również, że w przypadku Otto najbardziej logiczne wydaje się, że północnokoreański reżim traktował go nie gorzej niż innych zagranicznych więźniów, lecz zdarzyło się jakieś nieprzewidziane zdarzenie, które doprowadziło do uszkodzenia jego mózgu.
Doug Bock Clark z "SCMP" przypomina, że choć w północnokoreańskich więzieniach panują katastrofalne warunki, trafiający do nich Amerykanie są traktowani znacznie lepiej niż inni. "Korea Północna traktuje więźniów z zagranicy szczególnie dobrze. Wie, że któregoś dnia będzie musiała ich odesłać" - cytuje Clark słowa jednego z wysoko postawionych uciekinierów z tego kraju, pracującego dziś dla południowokoreańskiego wywiadu.
Warunki mimo to są jednak na tyle ciężkie, że wielu skazanych w Korei Północnej doprowadziły w przeszłości do depresji, a niektórych nawet do prób samobójczych. Według autora "SCMP", próba samobójcza Otto Warmbiera to jeden z możliwych scenariuszy tłumaczących jego rozległe niedotlenienie mózgu, do którego doszło krótko po skazaniu na 15 lat więzienia.
Wśród innych scenariuszy wymieniana jest m.in. gwałtowna reakcja alergiczna, która doprowadziła do utraty przytomności przez Amerykanina. Gazeta podkreśla zarazem, że wątpliwości dotyczące fizycznego torturowania Otto nie oznaczają, że nie był on torturowany psychicznie. "Cierpienie psychiczne, które wywołał u niego reżim, wypełnia przesłanki tortur zgodnie z definicją ONZ" - podkreśla Clark.
Bez komentarza
Administracja Białego Domu odmówiła "SCMP" komentarza do artykułu Douga Bocka Clarka.
Podobnie, po poznaniu zarysu artykułu, odmówiła go rodzina Otto Warmbiera. Wcześniej, za pośrednictwem swojego adwokata, rodzina kategorycznie odrzucała sugestię, że Otto mógł podjąć próbę samobójczą.
Autor: akw,mm\mtom / Źródło: South China Morning Post, PAP, tvn24.pl