Ostatni wielki proces o nazistowskie zbrodnie

 
Legitymacja Demjaniuka z czasów wojnyTVN24

Oskarżony przez niemiecką prokuraturę o współudział w zamordowaniu 27,9 tys. Żydów w obozie koncentracyjnym w Sobobirze John Demjaniuk stanie przed sądem 30 listopada - zadecydował niemiecki sąd krajowy. Według fachowców będzie to ostatni duży proces o zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej.

Zaplanowano 35 dni rozpraw. Według tego harmonogramu proces miałby potrwać do 6 maja 2010 r. Jednocześnie adwokat oskarżonego Ulrich Busch zapowiedział jednak złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego, by zapobiec otwarciu procesu. Jego zdaniem stan zdrowia Demjaniuka jest tak zły, że jego udział w rozprawach byłby pogwałceniem praw człowieka. Adwokat żąda też zwolnienia oskarżonego z aresztu śledczego.

Uciekinier z Sobiboru pogrąży Demjaniuka?

Prokuratura zarzuca 89-letniemu Demjaniukowi, że jako strażnik w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Sobibór w 1943 r. brał udział w zamordowaniu 27,9 tys. ludzi.

Po stronie oskarżenia wystąpi wielu świadków, w tym dziewięcioro krewnych ofiar z USA, Holandii, Szwajcarii oraz Niemiec. Jednak kluczowe dla procesu mogą okazać się zeznania 82-letniego Thomasa Blatta, który uciekł z Sobiboru. Jego udział w procesie zaplanowano na 19 i 21 stycznia. Drugim ważnym świadkiem ma być Holender Jules Schelvis, również ocalały z zagłady Żydów.

W maju tego roku Demjaniuk został deportowany z USA do Niemiec i obecnie przebywa w areszcie śledczym w Monachium-Stadelheim. Na początku lipca biegli lekarze uznali, że stan jego zdrowia pozwala na postawienie go przed sądem, ale może brać udział w rozprawie jedynie przez dwie 90-minutowe sesje dziennie.

Dowody przeciw strażnikowi

Głównym materiałem dowodowym jest potwierdzenie służby w SS z numerem 1393 oraz lista przekwaterowanych z marca 1943 r., z której wynika, że Demjaniuk został przeniesiony do Sobiboru.

Demjaniuk miał służyć również jako strażnik w hitlerowskich obozach koncentracyjnych na Majdanku, w Treblince, Flossenbuergu. Dawni więźniowie twierdzą, że nazywano go "Iwanem Groźnym".

Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów zbrodni nazistowskich, utrzymując, że był żołnierzem Armii Czerwonej i dostał się do niewoli niemieckiej w 1942 roku. W 1952 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował jako robotnik w fabryce samochodów.

Skazany na śmierć

W 1986 roku został wydany Izraelowi w związku z oskarżeniem o udział w zagładzie Żydów. Skazano go tam na śmierć w procesie dotyczącym czynów, których miał się dopuścić w Treblince. Jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił ten wyrok, uznając, że nie ma wystarczających dowodów na to, by oskarżony był osławionym "Iwanem Groźnym".

Demjaniuk wrócił następnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1998 roku roku przywrócono mu obywatelstwo. Ponownie utracił je w 2004 roku. W maju tego roku amerykański Sąd Najwyższy oddalił apelację Demjaniuka, a on sam został deportowany do Monachium.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24