Na lotnisku w Orlando na Florydzie zapalił się silnik samolotu Delta Air Lines, który miał lecieć do Atlanty. Z pokładu za pomocą zjeżdżalni ewakuowało się prawie 300 osób.
W poniedziałek na lotnisku Orlando International Airport na Florydzie doszło do pożaru silnika samolotu linii Delta Air Lines. Airbus A330 miał odlecieć do Atlanty. Federalna Administracja Lotnictwa zapowiedziała dochodzenie w tej sprawie.
Linia lotnicza przekazała, że na pokładzie było 282 pasażerów i 12 członków załogi. Nie ma informacji, aby ktoś był poszkodowany. W komunikacie zaznaczono, że załoga samolotu "postępowała zgodnie z procedurami ewakuacji kabiny pasażerskiej, gdy zaobserwowano płomienie w rurze wydechowej jednego z dwóch silników samolotu".
Jak opisuje Reuters, pasażerowie i załoga opuścili pokład z pomocą zjeżdżalni.
Linia Delta Air Lines poinformowała, że zbada samolot i sprowadzi dodatkowe maszyny, aby pomóc klientom dotrzeć do ich miejsc podróży.
Kolejny niebezpieczny incydent
Do zdarzenia doszło w momencie, gdy Stanach Zjednoczonych toczy się dyskusja na temat bezpieczeństwa lotów. Inspektorzy śledczy z Krajowej Rady Bezpieczeństwa w Transporcie badają między innymi trzy tragiczne zdarzenia.
W zderzeniu w powietrzu 29 stycznia samolotu pasażerskiego z wojskowym śmigłowcem pod Waszyngtonem zginęło 67 osób. Podczas katastrofy samolotu medycznego w Filadelfii zginęło siedem osób, a 1 lutego rozbił się odrzutowiec linii Bering Air na Alasce, zginęło 10 osób.
Autorka/Autor: ek/ads
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Dylan Wallace/2025 Cable News Network All Rights Reserved