Statek handlowy z 450 imigrantami przybił w piątek późnym wieczorem do portu w Kalabrii na południu Włoch. Służby morskie, które uratowały dryfującą jednostkę, mówią o nowej taktyce przemytników ludzi: porzucaniu statków z imigrantami na środku morza.
To już kolejny w ostatnich dniach porzucony przez załogę statek pełen uciekinierów. Także tym razem większość imigrantów to Syryjczycy. W środę w podobnych okolicznościach na wybrzeża Apulii sprowadzono dryfujący, opuszczony przez marynarzy statek pod banderą Mołdawii z 970 uciekinierami.
"Jesteśmy sami i nie ma nikogo, kto mógłby nam pomóc"
W czwartek włoska straż przybrzeżna odebrała prośbę o pomoc od płynącego z Turcji statku handlowego "Ezadeen" pod banderą Sierra Leone. Imigranci znajdujący się na pokładzie zawiadomili drogą radiową, że załoga uciekła i nikt nie stoi przy sterze. Okazało się, że włączono automatyczne sterowanie, by statek wziął kurs na włoskie wybrzeże.
Ale wkrótce potem silniki zgasły, ponieważ skończyło się paliwo. - Jesteśmy sami i nie ma tu nikogo, kto mógłby nam pomóc - takie głosy docierały do włoskich służb ratunkowych. Włoska marynarka i straż przybrzeżna dokonały desantu na pokład, by przejąć kontrolę nad jednostką długości 60 metrów i nie dopuścić do kolizji na morzu z innym statkiem lub jej rozbicia się o brzeg. Operację tę przeprowadzono w skrajnie trudnych warunkach pogodowych, wśród fal wysokości 7 metrów. Wsparcia udzielił islandzki statek należący do unijnej agencji do spraw granic Frontex, który wziął jednostkę na hol i przyprowadził ją do portu w Corigliano Calabro. Na pokład razem z funkcjonariuszami zeszli też lekarze, którzy stwierdzili, że imigranci, wśród których są dzieci i kobiety w ciąży, są w dobrym stanie.
20 grudnia odnaleziono z kolei opuszczony przez załogę statek "Carolyn Assense", na którego pokładzie znajdowało się 800 imigrantów, przede wszystkim Syryjczyków. Znajdował się na wodach Cieśniny Sycylijskiej. Jeden z pasażerów użył telefonu satelitarnego, aby poprosić o pomoc włoskie władze.
Przemytnicy zarabiają nawet 5 mln dolarów na jednym rejsie
Włoskie siły morskie liczą się z tym, że takie przypadki będą się powtarzać. Jasne stało się, że przemytnicy ludzi chcąc uniknąć aresztowania, nie będą zbliżać się do wybrzeży Włoch, które zapowiedziały surowe zwalczanie tego procederu. Organizacje przemytników do tej nowej formy przerzutu imigrantów o nieuregulowanym statusie wykorzystują statki nieeksploatowane już od 2-3 lat. Jak wyjaśnił w rozmowie z włoską agencją AdnKronos admirał Giovanni Pettorino, przemytnicy kupują statki za 100 - 150 tys. dolarów, a następnie każą sobie płacić nawet 6 tys. dolarów od zdesperowanych imigrantów, głównie z Syrii.
- Przemytnicy mogą zarobić nawet 5 mln dolarów na każdej podróży - wytłumaczył Pettorino.
Tragiczny rekord
2014 r. był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę imigrantów o nieuregulowanym statusie, którzy dopłynęli do wybrzeży Włoch. Zgodnie z danymi włoskiego ministerstwa spraw wewnętrznych dotarło ponad tysiąc statków, na których pokładzie znajdowało się 170 tys. imigrantów o nieuregulowanym statusie.
W 2014 r. po raz pierwszy niemal połowa imigrantów poprosiła o azyl we Włoszech. Dyrektor włoskiej rady ds. uchodźców Christopher Hein alarmuje, że z uwagi na kryzysy międzynarodowe można się spodziewać, iż sytuacja będzie się jedynie pogarszać.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP, El Pais