ONZ: Indyjskie prawo dyskryminuje dziewczynki. Coraz więcej aborcji

[object Object]
W Indiach rodzi się coraz mniej dziewczynektvn24
wideo 2/2

Indyjskie prawo dyskryminuje dziewczynki – wynika z raportu ONZ. Według organizacji władze tego kraju nie wystarczająco egzekwują zakaz badań prenatalnych, które pozwalają sprawdzić płeć płodu, co prowadzi do aborcji. W rezultacie w Indiach od lat spada liczba narodzonych dziewcząt.

Z wyliczeń ONZ wynika, że obecnie na 1000 chłopców w Indiach przypada 919 dziewczynek. Tymczasem jeszcze w 1961 roku na tysiąc chłopców przypadało 976 dziewcząt.

- Badanie odzwierciedla fakt, że przepisy prawne jawnie lub skrycie promują chłopców – mówi Lise Grande z ONZ w Indiach. - Badanie pokazuje brak woli politycznej, aby wiele praw dotyczących płci było egzekwowanych – wtóruje Kirti Singh z ONZ.

Prawo promuje chłopców

Eksperci z ONZ twierdzą, że rodzice coraz częściej chcą mieć synów, aby uniknąć płacenia ogromnego posagu. Dlatego wykonują nielegalne testy płci u kobiet w ciąży. Jeśli płód jest żeński, to dokonują aborcji. W ciągu trzech ostatnich dekad wykonano 12 milionów takich zabiegów.

ONZ podaje również, że dziewczynki mają gorszy dostęp do opieki zdrowotnej i lekarzy. Znane są przypadki, że chore na zapalenie płuc, czy biegunkę dziewczęta są izolowane, aby nie zarazić reszty męskiego rodzeństwa. Pozostawione bez pomocy umierają.

Za rażąco dyskryminujące ONZ uznało prawo, które pozwala mężczyźnie ponownie ożenić się, gdy nie ma syna z pierwszego małżeństwa. – Wynika z niego, że chłopcy są bardziej wartościowi – przekonuje Singh.

ONZ uznało, że należy zmienić także prawo, które nie pozwala córkom i wdowom na dziedziczenie ziemi.

W Indiach to mężczyźni są tradycyjnie postrzegani jako żywiciele rodziny. To oni dziedziczą nazwisko i mogą wykonać rytuał ostatniego namaszczenia rodziców. Dziewczynki są postrzegane jako ciężar, na który rodzice nie mogą sobie pozwolić, bo do zawarcia małżeństwa potrzebny jest ogromny posag.

Autor: msz//bgr / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA