Olivier Dassault, republikański deputowany i miliarder, zginął wraz z pilotem w katastrofie śmigłowca na północy Francji. Miał 69 lat. Wiadomość o jego śmierci potwierdził prezydent Emmanuel Macron.
Maszyna runęła na ziemię w niedzielę w departamencie Calvados w Normandii na północy kraju, gdzie miliarder miał jeden ze swoich wakacyjnych domów - pisze agencja Reutera, powołując się na źródło w policji. Do katastrofy doszło około godz. 18 nieopodal Deauville - podaje agencja AFP. Oprócz polityka prawicy zginął też pilot maszyny. Na pokładzie nie było więcej osób.
Olivier Dassault miał 69 lat. Był najstarszym synem miliardera działającego we francuskim przemyśle Serge'a Dassaulta zmarłego w 2018 roku, którego grupa konstruuje m.in. myśliwce Rafale i jest właścicielem dziennika "Le Figaro".
Według magazynu "Forbes" w 2020 roku Olivier Dassault znalazł się wraz z siostrą i dwoma braćmi na 361. pozycji wśród najbogatszych ludzi świata.
Dassault, mający olbrzymie udziały w grupie stworzonej przez dziadka Marcela i kierowanej całe dekady przez ojca, w momencie wejścia do polityki zrezygnował z bezpośredniego działania w biznesie, by uniknąć konfliktu interesów. Od 2002 roku był członkiem Partii Republikańskiej i z jej ramienia zasiadał w parlamencie.
Wiadomość o śmierci posła potwierdził na Twitterze prezydent Emmanuel Macron. "Olivier Dassault kochał Francję. Kapitan przemysłu, parlamentarzysta, wybierany, regionalny urzędnik, porucznik rezerwy w siłach powietrznych: żyjąc, nigdy nie przestał służyć swemu krajowi i cenić tego, co daje. Jego nagła śmierć to wielka strata. Myśli biegną w stronę jego rodziny i ukochanych" - napisał prezydent.
Źródło: Reuters, PAP