Bezprecedensowa presja ze strony rosyjskich służb bezpieczeństwa działających z polecenia Kremla szkodzi interesom 52-letniego Aleksandra Lebiediewa, jednego z rosyjskich oligarchów, byłego funkcjonariusza KGB - pisze środowy brytyjski dziennik "Guardian".
Lebiediew przekonany jest, że przedstawione mu w ub. tygodniu zarzuty chuligaństwa i pobicia, dotyczące incydentu w studiu państwowej telewizji NTV sprzed roku, mają na celu wyciszenie jego krytyki pod adresem Kremla i usunięcie go z życia publicznego. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Lebiediew powiedział "Guardianowi", że sprawę przeciwko niemu nakręca służba bezpieczeństwa FSB, następczyni KGB. Twierdzi, że otrzymał sygnały, że FSB jest niezadowolona z jego dochodzenia w sprawie wyprowadzenia w ostatnich latach pieniędzy z ok. 120 rosyjskich banków z pomocą procedury upadłościowej. O FSB mówi, że "jest obecne w finansowej infrastrukturze kraju". "Nowaja Gazieta", w której Lebiediew ma 49 proc. udziałów, wsławiła się dochodzeniami w sprawie korupcji i łamania praw człowieka. Jedną z jej dziennikarek była Anna Politkowska zamordowana w 2006 r. Lebiediew rozważa sprzedaż udziałów w gazecie, której drugim głównym udziałowcem jest Michaił Gorbaczow. Dał się ponieść Lebiediew przyznał, że w telewizyjnym studiu zachował się niewłaściwie wobec swego adwersarza,dewelopera Sergieja Połonskiego, dając się ponieść i rzucając się na niego z pięściami. Utrzymywał jednak, że postąpił tak ponieważ został sprowokowany i poczuł się zagrożony. Z dokumentów sądowych, do których "Guardian" miał wgląd, wynika, że prokuratura wszczęła dochodzenie przeciwko Lebiediewowi w październiku ub. r. z polecenia szefa komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej - organizacji uważanej za odpowiednik FBI. Komitetem kieruje Aleksander Bastrykin - bliski współpracownik Władimira Putina. Lebiediew, którego majątek magazyn "Forbes" wycenia na 1,1 mld dolarów, spodziewa się, że wszystkie jego największe firmy przyniosą w tym roku straty, łącznie z liniami lotniczymi i bankiem. Jak powiedział, firmy i należące do niego udziały usiłował sprzedać, ale mu się to nie udało.
Autor: jak//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Chatham House