U ponad 650 pracowników największej niemieckiej ubojni w Rheda-Wiedenbrueck potwierdzono obecność koronawirusa. Na kwarantannę skierowano około 7 tysięcy osób, które mogły mieć kontakt z patogenem. Władze powiatu Guetersloh zdecydowały o tymczasowym zamknięciu szkół i przedszkoli.
Wykrycie ogniska koronawirusa w rzeźni Toennies w Rheda-Wiedenbrueck w powiecie Guetersloh w Nadrenii Północnej-Westfalii ujawniono w środę. Jak napisał dziennik "Tagesspiegel", na 983 przeprowadzone testy na COVID-19, 657 okazało się pozytywnych. "New York Times" dodał, że na kwarantannę skierowano około 7 tysięcy osób, które mogły mieć kontakt z wirusem.
Przyczyny wystąpienia lokalnej epidemii w największej ubojni w Niemczech są wciąż badane. Powiatowe władze zarządziły kwarantannę zakażonych i w ramach prewencji zamknęły szkoły oraz przedszkola.
Współwłaściciel pisze list
W czwartek agencja dpa podała, że Robert Toennies, współwłaściciel koncernu mięsnego, do którego należy zamknięta z powodu koronawirusa rzeźnia, skierował wcześniej do swego stryja Clemensa Toenniesa list z żądaniem opuszczenia zarządu spółki.
64-letni Clemens Toennies i będący synem nieżyjącego założyciela koncernu Bernda Toenniesa 42-letni Robert są wyłącznymi właścicielami firmy, w której mają po połowie udziałów. W noszącym datę 17 czerwca liście Robert zarzucił zarządowi i radzie nadzorczej spółki nieodpowiedzialne działania oraz spowodowanie zagrożenia dla przedsiębiorstwa i ludności. Wskazał przy tym, że mimo wydanych w 2017 roku wytycznych wciąż nie rezygnuje się z zatrudniania pracowników zewnętrznych. "Moje wskazówki i inicjatywy były konsekwentnie blokowane" - napisał Robert Toennies.
"Temu, że właśnie w rzeźniach liczba zakażeń znacznie przewyższa przeciętną, winne jest z pewnością również korzystanie z pracy zewnętrznej. System taki wiąże się dla wielu pracownic i pracowników z nieznośnymi warunkami mieszkaniowymi, których efektem są wysokie ryzyko infekcji i niewielkie szanse na uchronienie się przed nią" - czytamy w liście.
Pracownicy zewnętrzni niemieckiego przemysłu mięsnego to przede wszystkim obywatele państw wschodniej i południowo-wschodniej części Unii Europejskiej.
Aktywiści skarżą warunki pracy
Gazeta "Tagesspiegel" podkreśliła, że działacze na rzecz praw zwierząt obwiniają z kolei rząd federalny, który - jak mówią - nie zrobił nic na rzecz podniesienia jakości pracy w rzeźniach pomimo wielokrotnych skarg na panujące w nich warunki.
Dziennik pisze, że stowarzyszenie "Soko Tierschutz" udokumentowało nie tylko okrucieństwo wobec zwierząt w niemieckich rzeźniach, ale też "przerażające" warunki zakwaterowania pracowników. Mieli oni spać na piętrowych łóżkach, korzystać ze wspólnych toalet, a nawet kontynuować pracę pomimo skaleczeń.
Koronawirus w Niemczech
Od początku epidemii COVID-19 w Niemczech zakażenie potwierdzono u 187 764 osób. Łącznie zmarło 8856 zainfekowanych osób.
Wśród niemieckich krajów związkowych najwięcej infekcji wykryto dotychczas w Bawarii, Nadrenii Północnej-Westfalii i Badenii-Wirtembergii, a najmniej w sąsiadującej z Polską Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Źródło: PAP, New York Times, BBC