Co najmniej 74 żołnierzy syryjskiego reżimu zginęło w serii ataków przeprowadzonych przez dżihadystów z tak zwanego Państwa Islamskiego - twierdzi Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Dżihadyści mówili dotychczas o "około 40" zabitych. Reżim twierdzi, że ataki udało się odeprzeć.
Walki toczą się w położonej na wschodzie Syrii prowincji Dajr az-Zaur, na strategicznie ważnej drodze prowadzącej przez pustynię do miasta o tej samej nazwie z odbitej wiele miesięcy temu Palmiry.
Atak bez większego sukcesu
Dżihadyści, którzy od wielu miesięcy wyłącznie się cofają i tracą teren, z zaskoczenia zaatakowali na szerokim froncie w czwartek wieczorem. Początkowo mieli odnieść sukcesy i przeciąć drogę, uniemożliwiając zaopatrywanie Dajr az-Zaur, które dopiero co uwolniono z trwającego trzy lata oblężenia.
Po dobie intensywnych walk siły reżimowe i wspierający je bojownicy libańskiego Hezbollahu, mieli odrzucić dżihadystów. Droga ma być ponownie przejezdna. Poinformowano też o odbiciu kilku małych miejscowości.
Dżihadyści mieli stracić około 40-50 zabitych. Nie wydaje się, aby odnieśli trwały sukces, więc zaskakującą ofensywę można uznać za porażkę. Tak zwane Państwo Islamskie już od ponad roku niemal wyłącznie się cofa. Niedoszły kalifat stracił większość swojego terytorium, które dzisiaj ogranicza się głównie do pogranicza Syrii i Iraku. W czwartek tak zwane Państwo Islamskie opublikowało nagranie audio przypisywane swojemu dowódcy Abu Bakr al-Bagdadiemu, w którym zachęca on swych zwolenników do wytrwałości i dalszej walki.
Autor: mk//rzw / Źródło: reuters, pap