Amerykański obywatel trzymany od czterech lat w niewoli przez syryjski reżim wrócił do ojczyzny. Według Waszyngtonu w jego uwolnieniu "pewną rolę" odegrała Rosja. Rosjanie twierdzą natomiast, że Barack Obama osobiście prosił Władimira Putina o pomoc.
Amerykańskie władze nie ujawniły dokładnie, o kogo chodzi. Dziennik "Washington Post" twierdzi jednak, powołując się na swoje źródła, że uwolniony został Kevin Dawes. Mężczyzna pojechał do Syrii w 2012 roku jako fotograf, aby dokumentować wojnę domową. Został jednak zatrzymany przez siły reżimowe i słuch po nim przepadł. Dopiero w ostatnich miesiącach syryjskie władze zaczęły przekazywać listy i paczki od rodziny mężczyzny, co uznawano za sygnał nadchodzącej zmiany losu Dawesa. Według Departamentu Stanu amerykański obywatel został ostatecznie zwolniony kilka dni temu. Z Syrii został przetransportowany przez Rosjan do Moskwy i tam przekazany amerykańskim dyplomatom, którzy od razy wywieźli go do USA. - Doceniamy działania podjęte przez rosyjski rząd na rzecz amerykańskiego obywatela w Syrii - stwierdził rzecznik Departamentu Stanu Mark Toner. Nie rozwinął jednak myśli i nie wyjaśnił, co dokładnie zrobili Rosjanie. Przyznał natomiast, że władze USA nawiązały w ramach tej operacji kontakty z syryjskim reżimem, choć nie są utrzymywane z nim stosunki dyplomatyczne. Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oznajmiło tymczasem, że wojsko Rosji przetransportowało Amerykanina z Syrii do Moskwy. Prawdopodobnie na pokładzie jednego z licznych samolotów transportowych latających na tej trasie, zaopatrujących rosyjski kontyngent. O pomoc Władimira Putina miał osobiście prosić Barack Obama. Tak przynajmniej twierdzą Rosjanie.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru